ten million miles, her way was close, to her inside, can't you see her life is broken
turn back, believe, nothing is over

7 października 2012

Aktualności, obecności...

Witajcie po długiej przerwie. Obiecałam sobie, że w weekend napiszę kilka słów i oto one. Od pewnego czasu nosiłam się z zamiarem odezwania się w innej formie niż komentarze, bo wiem, że nie wszyscy tam zaglądają. Wbrew temu, czego niektóre z Was się obawiają blog nie został zawieszony, nie temu również służy ten post. Taka sytuacja nie będzie miała miejsca. Opowiadanie będzie kontynuowane. A ja żyję, tak na marginesie ;)

W związku z tym, że wkrótce minie rok od ostatniego rozdziału i wiele przez ten czas się zmieniło, wpis ten służy pewnego rodzaju uaktualnieniu danych. Dla niektórych rozpoczął się rok szkolny, dla innych rok akademicki, dla tych co naukę mają za sobą, skończył się sezon urlopowy... i jak to po takich przerwach bywa, należałoby sprawdzić listę obecności ;) Wiem, że przez długą ciszę wiele osób straciło cierpliwość, spisało opowiadanie na straty, zapomniało o nim - wszystkie te osoby są usprawiedliwione ;)
Do tych, które do powyższego grona nie należą, o ile jeszcze takie istnieją - mam prośbę. Przyznaję bez bicia, że przez ten czas zdążyłam się pogubić kogo i gdzie mam informować o rozdziałach. Dodatkowo nie chciałabym zostawiać informacji tam, gdzie nie jest ona mile widziana - a na pewno istnieją takie osoby, które kiedyś były zainteresowane opowiadaniem, a dziś już nie są.  Podobnej prośby dotyczy lista Waszych blogów. Zdaję sobie sprawę, że ta obok jest bardzo przestarzała. Jedne zakończyły swoją działalność, inne zmarły śmiercią naturalną, na ich miejsce pojawiły się nowe - dajcie o tym znać. Faktem jest, że od wielu wielu miesięcy nie mam możliwości czytania opowiadań, które kiedyś czytałam, co nie znaczy, że porzuciłam to zajęcie na zawsze! Stąd moja prośba.
Reasumując ten nieskładny wpis - kto jest: ręka w górę, kto chce być informowany i gdzie: ręka w górę, kto zaprasza do siebie: ręka w górę. Kto nie czyta, nie oczekuje informacji, nie pisze: ręka w górę... chociaż to akurat wyjdzie w praniu ;) Kto chce napisać co u niego, chce o coś zapytać, chce na mnie nakrzyczeć - również może zrobić to pod tym wpisem ;)

Lista, która powstanie (albo i nie), będzie dla mnie wyznacznikiem w dniu, w którym pojawi się nowy rozdział i będę chciała to oznajmić światu, czyli Wam ;)

Właśnie, najważniejsze - rozdział. Pojawi się. Jeśli mam być szczera i realnie oceniać sytuację, myślę, że na pewno do końca roku. Na aktualizację listy obecności macie więc sporo czasu ;)
Na koniec kilka słów wyjaśnień. Pamiętacie jak mniej więcej o tej porze rok temu prosiłam o trzymanie kciuków za pewną niezwykle ważną rozmowę o pracę? Dla tych co nie wiedzą - dostałam ją. Co w praktyce przełożyło się na to, że od lutego do czerwca pracowałam na cały etat jednocześnie kończąc studia dzienne - tak, jest to możliwe, choć nikomu nie polecam, a od czerwca do chwili obecnej kontynuuje tę pracę, już bez studiów, ale z innymi również naukowymi sprawami na głowie. A praca, szczególnie ta nowa, ważna i wymarzona, wymaga czasu, skupienia i poświęcenia. Jeśli do tego ma się do napisania zaległe prace magisterskie, to już macie odpowiedź skąd taka długa przerwa na blogu i moja rzadka na nim obecność. Uspokajam - opowiadanie w całości jest w mojej głowie, w pewnym stopniu jest napisane, kwestią czasu jest przełożenie tego na dokument tekstowy i umieszczenie tutaj. Wiem, że do tego czasu mogę zostać na tym blogu sama i nikt już nie będzie zainteresowany losami Laury, ale jak wiadomo: życiu realnemu i realnym obowiązkom należałoby nadać pierwszeństwo i nieco wyższą wartość niż temu wirtualnemu ;)Mimo przeogromnej mojej radości z pisaniu, sympatii do postaci Laury i jeszcze większej sympatii do osób, które tu zaglądały, które dzięki opowiadaniu poznałam i z którymi toczyły się rozmowy pod rozdziałami - brakuje mi tego!

Jak spojrzałam ostatnio na licznik odwiedzin to nie byłam w stanie odczytać wskazywanej liczby i to nie tylko ze względu na brak talentu do matematyki ;) Dziękuję wszystkim osobom, które zaglądały tu bardziej lub mniej systematycznie, osobom, które przez ten czas były tu ze mną, interesowały się tym, co u mnie oraz tym, co u Laury i cierpliwie czekały na jakikolwiek znak życia.
Wybaczcie chaotyczność wpisu, późna pora i do tego chyba wyszłam z wprawy ;)

Do napisania!