ten million miles, her way was close, to her inside, can't you see her life is broken
turn back, believe, nothing is over

9 lipca 2011

Rozdział trzydziesty pierwszy

[Tło muzyczne]
- Na spacer? – spojrzał zdziwiony – Teraz?
- Teraz. Inaczej w przeciągu kilki sekund ucieknę stąd i będę udawała, że nigdy mnie tu nie było – starałam się mówić spokojnie i naturalnie, ale mój niepewny i drżący głos niewiele miał wspólnego ze opanowaniem i ze mną samą.
- Obawiam się, że w Twoim przypadku jest to możliwe – zastanowił się chwilę przeczesując włosy palcami, rozwichrzając je tym jeszcze bardziej – To wejdź na chwilę – uchylił drzwi, jakby nie do końca przekonany czy postępuje właściwie i zaprosił mnie do środka. Przekroczywszy próg oparłam się o ścianę i obserwowałam jego ruchy. Ospale powłóczył nogami i poprawiał podkoszulek zmierzając w przeciwległą stronę pokoju.
- Zmęczony? – próbowałam przerwać ciszę.
- Raczej zdezorientowany… - odrzekł podchodząc do komputera i nachylając się zamykał po kolei otwarte okna i programy.
- Pewnie nie co dzień ktoś odwiedza Cię nad ranem i proponuje spacer – powiedziałam opierając skroń o ścianę, na co zareagował podejrzliwym uśmiechem – A może odwiedza...? Proponuje spacery i nie spacery... – mówiłam jakby do siebie. Cholera, co ja wygaduję? – Nie moja sprawa, wiem. Nawet jeśli odwiedza to wygląda na pewno znacznie korzystniej - próbowałam ratować sytuację siłując się na żart. Obciągnęłam rękawy bluzy, poprawiłam nieco kaptur, odsłaniając włosy i rzuciłam okiem na szerokie spodnie dresowe, w których się zatapiałam. Karolina kupiła je wierząc, że dancehall stanie się jej życiową pasją. Miesiąc później okazało się, że się nie stanie. Spodnie wylądowały na dnie szafy, skąd pewnego pięknego dnia podczas wizyty Gdańsku je wykradłam.
- Chyba będę się zbierała... – z zamyślenia wyrwał mnie głos nie kogo innego jak... Emmy. Podniosłam oczy. Drzwi toalety otworzyły się i wyszła z nich przeciągająca się Ludbrook – Późno... – spojrzała na mnie i urwała – Laura? Cześć.
- E, cześć... O Boże, strasznie Was przepraszam. Nie wiedziałam, że... Myślałam, że Jared jest sam. Sam tu, nie sam w sensie status związku, tylko tu w pokoju sam, rozumiecie? Przecież generalnie nie wiem czy jest sam czy nie sam. A tutaj... To znaczy w ogóle nie przypuszczałam, że możesz, o tej porze... Byłam pewna, że wszyscy już śpią. Wszyscy poza mną. I nim. Widziałam światło i dlatego tu przyszłam – zaczęłam się plątać zaskoczona obecnością blondynki. Czas przestać się kompromitować - Przepraszam Was. Porozmawiamy jutro – powiedziałam, odwróciłam się i szybkim krokiem opuściłam pokój, żeby się bardziej nie pogrążać.
- Stój! – usłyszałam stanowczy głos Jareda na sobą. Zatrzymałam się i zerknęłam w jego stronę. Uśmiechał się i wskazywał na mnie palcem – Nigdzie nie idziesz. Już ja znam to Twoje jutro. Odmieni Ci się i nic z tego nie będzie.
Z pokoju wyszła Emma trzymając pod pachą swój komputer.
- Posłuchaj go. Dobrze Wam to obojgu zrobi – szepnęła mi do ucha mijając mnie. Próbowałam się uśmiechnąć błądząc wzrokiem pomiędzy nią, podłogą a stojącym naprzeciwko Jaredem. Dotknęła mojego ramienia i dodała – Wyjaśnijcie sobie wszystko raz na zawsze. Czyżby jej powiedział? A może słyszała naszą rozmowę? – I ja nigdy nie śpię – puściła mi oko i zniknęła za drzwiami swojego pokoju.
Poprawiłam palcami opadającą na czoło grzywkę. Czułam się nieco zmieszana. Kolejna emocja do całej gamy tych, których doświadczyłam tego dnia. Trudno powiedzieć czy pojawiła się dlatego, że spotkałam blondynkę u Jareda, czy dlatego, że ona spotkała tam mnie.
- Ustalaliśmy sprawy zespołu, na najbliższe dni – usłyszałam po chwili. Wzruszyłam ramionami podążając jednocześnie za Leto, wchodzącym z powrotem do pokoju i zapytałam:
– Idziemy?
Skinął głową. Przeszedł się po pomieszczeniu łapiąc telefon i wkładając go do kieszeni, po czym kucnął zaglądając pod łóżko. Wyjął spod niego buty i wcisnął w nie stopy.
- Weź bluzę – powiedziałam spoglądając na niego. Miał na sobie jedynie czarne spodnie i luźną podkoszulkę.
- Martwisz się o mnie? – uniósł brew i lekko się uśmiechnął.
- Nie chcesz się chyba rozchorować, prawda? Po prostu ją weź.
- Nie przejdzie Ci to przez gardło, co? – pokręcił głową z dezaprobatą stosując się jednak do mojego zalecenia.
- Co takiego? – zapytałam opierając głowę o ścianę, gapiąc się w sufit i wyginając tułów.
- To, że się o mnie martwisz. Nie przejdzie Ci to przez gardło. To zbyt wiele dla Ciebie przyznać się do tego? Czy naprawdę jest Ci to obojętne i to zwykła uprzejmość?
- Proszę Cię, nie czepiaj się – wyprostowałam się i zobaczyłam, że stoi naprzeciwko mnie gotowy do wyjścia – Tysiące ludzi się o Ciebie martwi. Czy to coś zmieni jeśli do tych tysięcy dołączę albo nie jeszcze ja?
- Mogłoby coś zmienić – powiedział odwracając się i zabierając jeszcze z półki okulary przeciwsłoneczne - Chodźmy.
Na pewno Ci się przydadzą o piątej rano – pomyślałam w duchu spoglądając jak zaczepia je o kieszeń spodni. Nic już jednak nie mówiłam, nie chcąc pogarszać sytuacji. Poza tym zdążyłam zauważyć, że chłopaki nigdzie się bez nich nie ruszają, bez względu na porę dnia i miejsce.
Leto bezszelestnie zamknął pokój i powędrowaliśmy w stronę windy. Mimo wypełnionej myślami głowy miałam wrażenie, że panuje w niej istna pustka. Sama do końca nie wiedziałam co chcę mu powiedzieć. Wiedziałam jednak, że pewne sprawy wyjaśnić muszę. Natalia miała rację. Posunęłam się z tym wszystkim za daleko. I choć wciąż miałam żal do Jareda o słowa, które wypowiedział w moim pokoju, wiedziałam, że w pewien sposób sama do tego doprowadziłam. W drodze do wyjścia oboje milczeliśmy. Przysypiająca recepcjonistka wyprostowała się na nasz widok, po czym podejrzliwie zlustrowała nas wzrokiem, a rozpoznając w nas gości hotelu, jakby na siłę się uśmiechnęła.
- Dzięki, że zechciałeś ze mną wyjść – wykrztusiłam z siebie w końcu, gdy znaleźliśmy się na świecącej pustkami, przykrytej półmrokiem ulicy. Zasunęłam suwak bluzy i rozejrzałam się dokoła – Pójdziemy w tamtą stronę. Kilka kroków stąd jest Valby Park. Całkiem przyjemne miejsce.
- Mam nadzieje, że nie planujesz dokonać tam okrutnego mordu na mojej osobie? – próbował żartować, po czym nieco poważniej dodał – Szczerze mówiąc, nie jestem przekonany co do tego, że chce z Tobą gdziekolwiek iść.
- Za dużo świadków na to, że wyszedłeś właśnie ze mną. Poza tym miałabym potem na głowie cały Echelon, który poćwiartowałby mnie żywcem i rzucił na pożarcie psom. Zabijanie Ciebie po prostu mi się nie opłaca – wysiliłam się na uśmiech i analizując jego słowa zatrzymałam się i zapytałam - Skoro nie jesteś przekonany, to może...? Możemy przecież wrócić – zaczęłam mówić. Nie jest przekonany? To po co się zgodził? Bez sensu. Będzie marudził, panoszył się, czyli jednym słowem utrudniał.
- Już się nie wywiniesz – przerwał mi i ruszył na drugą stronę ulicy. Stałam przez chwilę patrząc jak idzie przez pasy nie zauważając nawet, że zostałam przed przejściem. Rozejrzałam się na prawo i na lewo, droga była zupełnie pusta. Przebiegłam i znowu znalazłam się obok niego.
[Tło muzyczne]
Weszliśmy do parku. Był niezwykle cichy, gdzieniegdzie słychać było budzące się ptaki. Delikatna mgła unosiła się nad trawnikami. Szliśmy szeroką aleją otoczoną z obu stron ogromnymi drzewami. W swojej głowie układałam sobie przemówienie, które miałam wygłosić. Zacząć od początku? Od końca? Ile mu wyznać? Przeprosić? Powiedzieć, że zabolały mnie jego słowa? Minuty mijały a my wciąż szliśmy wolnym krokiem przed siebie.
- Posłuchaj – w końcu Jared się zatrzymał i stanął naprzeciwko mnie – Przypisuje mi się wiele umiejętności, ale czytania w myślach nie opanowałem jeszcze najlepiej. Jeśli chodziło tylko o to, by przejść się tym ponurym parkiem, przypominającym scenerię Blair Witch Project, to już chyba wolałbym zostać w hotelu i poświęcić ten czas na kilka godzin snu – spojrzałam na niego z pretensją słysząc te słowa – Domyślam się, że może być Ci trudno, ale nie będę Cię głaskał po głowie. Jestem na Ciebie naprawdę zły i nie mam zamiaru ułatwiać Ci tej sprawy. Dlatego zrób coś, by wymazać z mojej głowy obraz Ciebie jako hipokrytki, z którą coraz mniej chcę mieć do czynienia – powiedział i zrobił pytającą minę, jakby czekał na moją zgodę. - Gdyby to było takie proste – wymamrotałam ruszając przed siebie. Hipokrytki, z która coraz mniej chce mieć do czynienia? Jak słodko. Zadawania bólu słowami ciąg dalszy.
- A czy z Tobą cokolwiek jest proste? – rzucił i mnie dogonił, po czym kontynuował - Nic nie jest proste! Decyzja o wyjeździe? Nie była prosta. Twoje związki? Nie są proste. Rozmowy z Tobą? Nie są proste. Przeszłość? Nie jest prosta. Ile razy już to od Ciebie słyszałem? Mam wrażenie, że to ulubione Twoje zdanie: to jest skomplikowane. Skomplikowane albo owiane tajemnicą. Obcowanie z Tobą to istne stąpanie po polu minowym. Nigdy się nie wie, kiedy natrafi się na niebezpieczny teren i nastąpi eksplozja. Nie takie spojrzenia, nie takie pytania, nie takie zachowania. Na każdą próbę dotarcia do Ciebie reagujesz oporem albo agresją. Czasami jak masz lepszy dzień to milczysz albo żartujesz – mówił spokojnie gestykulując jednak przy tym dosyć energicznie. Podążałam obok czekając na moment, w którym skończy i będę mogła cokolwiek powiedzieć. Niech wyrzuci z siebie to wszystko, co zdążyło się w nim przeze mnie zebrać. Westchnął głośno i odezwał się znowu – Laura. Nie twierdzę, że życie jest proste, ale jeśli na własne życzenie będziesz je komplikowała, to uwierz, za cholerę się nie wyprostuje!
Słuchałam uważnie tego, co mówił. Miał rację. Miał rację tak bardzo, że bałam się na niego spojrzeć, choć jednocześnie chętnie rzuciłabym się na niego i wydrapała mu oczy. Co mnie tak bardzo złościło? Obraz samej siebie jaki mi przedstawił czy to, że on tak trafnie go odczytał?
Zatrzymałam się i kucnęłam. Ostatnią rzeczą jakiej bym chciała, to się przy nim rozpłakać.
- W porządku? – zapytał, wydawało się, że z troską, na co pokiwałam głową. Musiałam tylko wziąć kilka oddechów i uporządkować myśli. Przetarłam powoli twarz dłońmi zrzucając niechcący kaptur – Wyszłaś w środku nocy w mokrych włosach? – zapytał podniesionym tonem.
- Nie jest noc, a świt. A one nie są już mokre – odburknęłam. Zdjęłam gumkę i rozpuściłam włosy by wyschły szybciej, tak naprawdę wciąż były wilgotne po kąpieli. Nieregularne fale opadły na obojczyki.
- Chryste, załóż ten kaptur przynajmniej – zarzucił mi na głowę bluzę, którą poprawiłam.
- Martwisz się o mnie? – lekko się uśmiechnęłam próbując go sparodiować nawiązując do tego samego pytania, które on zadał mi wcześniej w pokoju.
- Oczywiście, że się martwię! – powiedział oburzony – I jak widzisz, nie mam problemu z tym, by się do tego przyznać! Jak mam się o Ciebie nie martwić, kiedy zachowujesz się jak małe zagubione dziecko, które nawet nie umie o siebie zadbać! W sumie to miła odmiana od tego, gdy zachowujesz się jak wariatka. Jak dzikus albo jak...
- Dobra, zrozumiałam – przerwałam mu stanowczo. Ujrzałam przed sobą koniec alejki, którą podążaliśmy ostatnie kilkadziesiąt minut. Przyspieszyłam kroku by zobaczyć co znajduje się dalej. Stanęłam oniemiała z wrażenia. Doszliśmy do porośniętego trawą pagórka, za którym znajdowała się zatoka i port. Wstające słońce oświetlało delikatnie taflę wody i zacumowane łodzie. Dotknęłam dłonią trawy sprawdzając czy nie ma na niej rosy. Usiadłam zginając w kolanach nogi i zaplotłam na nich ręce. Przede mną roztaczał się widok, który w swej prostocie był niezwykle piękny.
- Laura! – usłyszałam za sobą Jareda, o którym zauroczona pejzażem, przez chwilę zapomniałam. Odwróciłam głowę i zobaczyłam go z telefonem w ręce. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Zamiana ról? – zapytałam, gdy zorientowałam się, że zrobił mi zdjęcie. Podszedł i usiadł obok mnie. Wyciągnął przed siebie nogi i podparł się na łokciach. Wciąż było dosyć spokojnie, miasto dopiero budziło się do życia. Wzięłam głęboki wdech, zaciągając się świeżym powietrzem.
O czym powinnam mu powiedzieć? Przedstawić całą historię Marcela? Opowiedzieć historię z teatrem? Pójściem na prawo? Wspomnieć o Dominiku? Wyjaśnić o co chodzi z zawieszką na łańcuszku, której nie chciałam mu pokazać. Za dużo tego wszystkiego. I wszystkiego wiedzieć nie musi.
- Daniel to mój brat – powiedziałam szybko.
- Słucham? – podniósł się wyrwany z zamyślenia i spojrzał na mnie. Od czegoś musiałam zacząć. Najłatwiej chyba od początku. - Daniel to mój brat – powtórzyłam mniej pewnie, musiałam kontynuować wyznania - Chodziłam do artystycznego liceum i miałam iść do szkoły aktorskiej. W ostatniej chwili zrezygnowałam i zdecydowałam się na prawo. Z Braxtonem nie sypiam. Marcel jest muzykiem. Spotykaliśmy się kiedyś. Nie chcę go znać. Zresztą to chyba zdążyłeś zauważyć – wypowiedziałam szybko jednym tchem – Naszyjnik, który noszę, to... – zawahałam się – Wszystko chcesz wiedzieć?
- Czekaj. Czuję się delikatnie przygnieciony ilością informacji.
- Miało być prosto – powiedziałam obejmując dłonią włosy i przerzucając je do tyłu.
- Daniel to Twój brat? – zdziwił się.
- Tak – spojrzałam na niego, dał znak ręką bym kontynuowała - Jest ode mnie kilka lat starszy. Kiedy tylko nauczyłam się chodzić, podążałam za nim krok w krok, a kiedy nauczyłam się mówić, w kółko powtarzałam, że kiedyś zostanie moim mężem – roześmiałam się - Był moim mentorem, moim obrońcą na podwórku, moim bohaterem. Od zawsze był zakręcony na punkcie muzyki. Ciągle na czymś grał, zakładał zespoły z kumplami, biegał na koncerty, na które jak byłam starsza zaczął mnie zabierać. I z tą muzyką się w końcu związał. W trakcie studiów wyjechał na wymianę do Oslo. Po obronie dyplomu wrócił tam i został, kiedy dostał propozycję od Norweskiej Orkiestry Kameralnej.
- Pamiętam jak zareagowałaś na jego widok. Musi być dla Ciebie ważny.
- Bardzo – odpowiedziałam zamyślając się - Wiesz, będąc dzieckiem artysty jesteś taką półsierotą. Masz dziesiątki ciotek i wujków, których spotykasz we własnym domu, na deskach teatru albo w jego garderobach. A ojca nie masz. Czasami go miewasz. Daniel się mną opiekował, pomagał wkraczać w dorosłość, uczył życia, kiedy ojciec nie mógł tego robić – zamyśliłam się wracając wspomnieniami do czasów dzieciństwa – Do tego jest, najprościej mówiąc, niezwykle porządnym i poukładanym człowiekiem, za co go kocham jeszcze bardziej. Tak, jest dla mnie bardzo ważny.
[Tło muzyczne]
- To wyjaśniałoby historię z Marcelem – powiedział po chwili.
- Co? – zmarszczyłam brwi – Jaką historię? – spojrzałam na niego czekając na wyjaśnienie. O Boże, rozmawiał z nim? Oczywiście. Rozmawiał. Mógł rozmawiać. Przecież wszyscy zostali w klubie, gdy wyszłam.
-
Jeśli Twoje relacje z ojcem nie były takie jak powinny, to wyjaśniałoby dlaczego związałaś się ze starszym mężczyzną – odpowiedział.
- Moje relacje z ojcem...? Był takim rodzicem, jakim umiał być – powiedziałam z wyrzutem. Psycholog się znalazł. Co on może wiedzieć o mojej rodzinie? – Co ten idiota Ci powiedział? – oburzyłam się. Jared spojrzał na mnie pytająco – Widzę, że wiesz więcej niż powinieneś.
- A co powinienem wiedzieć?
- Właściwie to nic. Nie muszę Ci się przecież tłumaczyć z mojego życia prywatnego – odburknęłam.
- Laura, nic nie musisz tak naprawdę – odpowiedział jakby zrezygnowany. Uzyskał tym zamierzony pewnie skutek. Chciałam mu to wytłumaczyć. Tym bardziej jeśli rozmawiał z Marcelem, to Bóg jeden wie, co on mu naopowiadał.
- Może być skrótowo? - westchnęłam – Opowiedzenie tej historii ze szczegółami zajęłoby nam przynajmniej dobę.
- Jak chcesz i ile chcesz. Jeśli w ogóle chcesz.
Skrzyżowałam nogi i usiadłam nieco bliżej Jareda, tak by móc go widzieć. Co nie do końca miało sens, bo i tak mój wzrok bardziej skupiał się na trawie, którą skubałam palcami.
- Poznałam go mając 19 lat, tuż po rozpoczęciu studiów i dokładnie w momencie, w którym zaczęłam pracę u Dennisa. Najogólniej rzecz ujmując to nie był mój dobry czas. I proszę nie każ mi tego teraz wyjaśniać – wycelowałam w Leto palcem - Być może kiedyś opowiem Ci dlaczego ten czas był parszywy. W każdym razie wtedy go poznałam. Naprawdę niczego nie oczekiwałam od niego. Nie chodziło o to, że on mi imponował a ja spijałam słowa z jego ust, tylko dlatego, że był znanym muzykiem. Nie kręcił mnie wielki świat, cały ten show biznes. Paradoksalnie chciałam od tego uciec, więc nie byłam wyjątkowo skora do zacieśniania z nim więzi. Tak naprawdę to on bardziej nalegał na tę znajomość. Właśnie... – zatrzymałam się na chwilę – Jeśli powiedział Ci, że byliśmy parą, to nie, nie byliśmy. Trudno nazwać tę relację, to była bardziej znajomość, bardzo zażyła, może przyjaźń, być może mająca zadatki na związek, ale na szczęście nigdy do tego nie doszło. Także... Choć nie wierzę, że Ci to mówię i nie uważam, by ta wiedza była Ci potrzebna do szczęścia, to powiem: nie spałam z nim.
- W porządku. Nie musiałaś tego mówić, ale chyba czuję się lepiej będąc tego świadomym – wtrącił.
- Boże, bo ja już nie wiem co mam Ci powiedzieć. Co tu ma znaczenie, a co nie! – przetarłam oczy dłonią, czułam się jednocześnie zażenowana i zdenerwowana.
- Laura... Powiedz to, co ma znaczenia dla Ciebie – odpowiedział spokojnie.
- Co ma znaczenie dla mnie – powtórzyłam i chwilę nad tym myślałam – Wiesz co ma znaczenia dla mnie? Co wtedy miało znaczenie? – podniosłam głowę i spojrzałam mu prosto w oczy - To, że byłam zagubioną nieznającą życia dziewczyną, która dopiero wkraczała w dorosłe życie. A on był, wydawałoby się, dojrzalszym i mądrzejszym mężczyzną, który jeśli coś w stosunku do mnie powinien, to chronić mnie, a nie ranić. Miało dla mnie znaczenie to, że sprawiał, iż czułam się ważna i potrzebna, a okazało się, że tych ważnych i potrzebnych było więcej. Miało dla mnie znaczenie to, że zamiast powiedzieć mi, że spotyka się z wieloma kobietami, wmawiał mi, że jestem jedyną. Nie twierdzę, że w to wierzyłam. Może nawet nie miało to znaczenia. Potrzebowałam przyjaciela, nie męża. Tak czy inaczej kłamał. Jared, to nie był typ muzyka, który wyrywa panienki po koncercie, posuwa je w hotelu a potem wymyka się i nigdy nie dzwoni. On te dziewczyny poznawał, adorował, zabiegał o nie, odwiedzał, planował wspólną przyszłość, wciągał w swój świat, wtajemniczał w rodzinne sprawy, uzależniał od siebie.
- Skąd o tym wiesz?
- Wiem to wszystko właśnie od nich, co też było dla mnie trudne. Odzywały się do mnie, a ja nie umiałam odmówić im rozmowy. Były dla mnie niby obce, a jednak wspólnym mianownikiem dla nas był Marcel. Te ich opowieści o ich życiu, o tym co im zrobił, o tym, jak je zranił... Nie chcę wchodzić w szczegóły tego wszystkiego, ale to na psychice wyrządził im ogromną krzywdę. Manipulował, uzależniał od siebie, po to by móc mieć nad nimi kontrolę. I może dlatego właśnie tak bardzo go nienawidzę. Pokazał mi, że nie można nikomu ufać, pokazał jak złym człowiekiem można być i niebezpośrednio, ale wciągnął w życie tych kobiet. Wolałabym tego wszystkiego nie wiedzieć – potarłam dłonią policzek i dodałam - Mnie przecież poza tym, że okłamał i zawiódł moje zaufanie, nic nie zrobił.
- To chyba i tak wiele... – wtrącił Leto.
- Jasne, wiele. Dla mnie to było wiele, ale w perspektywie tego, co zrobił innym dziewczynom, tym, którym obiecywał wspólne życie, tym z którymi sypiał, tym które przedstawiały go swoim matkom i widziały z nim mężczyznę swojego życia wierząc, że są jedyne... W perspektywie historii tych kobiet, to jednak to, co zrobił mnie wydaje się niczym.
- A jednak masz do niego żal i wciąż czujesz złość. Powiedział mi, że przez wiele lat nie chciałaś z nim rozmawiać. To prawda?
- Tak. Wiesz, teraz kiedy o tym myślę, to może faktycznie przesadziłam. Może powinnam była wtedy i może teraz dać mu szansę powiedzenia tego, co chciał powiedzieć. Nie zapętlałabym się w tym żalu i złości. Może dlatego tak bardzo mnie zraniło i zabolało to, co zrobił, bo kiedy go poznałam, szczególnie potrzebowałam właśnie kogoś, komu mogłabym zaufać i kto udowodniłby mi, że świat nie jest taki zły, a ja jestem coś warta. I on doskonale o tym wiedział, a jednak mimo tej wiedzy, zrobił coś zupełnie odwrotnego – na chwilę się zatrzymałam. Wydawało mi się, że więcej na ten temat nie chcę mówić – A teraz minęło już tyle czasu. Nie ma sensu do tego wracać.
- A może właśnie teraz jest dobry czas na powrót do tego? Na pewnego rodzaju rozgrzeszenie i zostawienie tego za sobą?
- Być może... – odpowiedziałam bez przekonania w zamyśleniu.
- On o Tobie się bardzo dobrze wypowiadał, wiesz...? – zaczął niepewnie a ja spojrzałam nieco wrogo – To znaczy nie chodzi o to, że go bronię dlatego, że jest mężczyzną czy muzykiem, tak jak ja i że go rozumiem. Chcę tylko żebyś wiedziała, że może jednak nie byłaś na tym samym poziomie co te inne kobiety? Miałem wrażenie, gdy o Tobie mówił, że byłaś dla niego ważna...
- Tak, tak samo ważna jak wszystkie pozostałe – burknęłam – Mniejsza o to na jakim poziomie byłam. Coś jeszcze chcesz wiedzieć w tym temacie? – zapytałam nieco już zmęczona mówieniem.
- Nie. Doceniam to, co powiedziałaś i jestem z Ciebie dumny! – uśmiechnął się stukając mnie w bok – Laura... – spojrzałam na niego – To, co dzisiaj powiedziałem w hotelu o Tobie, o tym jaki obraz samej siebie stwarzasz. Mówiąc to głęboko miałem nadzieje, że się mylę. Nie ukrywam też, że uderzając w Ciebie tymi słowami, liczyłem, że sprowokuję Cię do takiej właśnie rozmowy.
- Ha, czyli to było taktycznie zagranie? – udawałam oburzenie.
- Nazwałbym to raczej ostatnią deską ratunku, dla Ciebie, dla mnie. Dla mojego zdania o Tobie.
- Nie chcę żeby to źle zabrzmiało, ale nie zależy mi na Twoim dobrym zdaniu o mnie – powiedziałam lekko się krzywiąc. Jednak zabrzmiało to źle. Kontynuowałam jednak - Przez ten krótki czas, kiedy jesteśmy tu razem, nie jesteś w stanie mnie poznać. Nie jesteś w stanie zrozumieć dlaczego jestem taka, a nie inna. I nie ma sensu wkładać wysiłku w to poznanie i zrozumienie, skoro niedługo każde pójdzie w swoją stronę i nigdy więcej się nie spotka.
- Mam na ten temat nieco inne zdanie... Ty to masz naprawdę wyjątkowo ciekawy sposób zjednywania sobie ludzi – powiedział z ironią uśmiechając się i wstał – Chodź, panno, której na niczym nie zależy.
- Ej! – zapiszczałam, gdy ręką podciągnął mnie niespodziewanie do góry – I jeszcze jedno ej! Są rzeczy, na których mi zależy!
- W tym życiu chyba nie będzie mi dane ich poznać... – westchnął w nieco poważniejszym już tonie.
Wstaliśmy, a ja zobaczyłam w pobliżu długie i wąskie molo, w stronę którego pobiegłam. Szłam wzdłuż niego wpatrując się w taflę wody, która powoli zaczynała odbijać od siebie promienie słońca. Usiadłam na samym jej końcu zwieszając nogi. Odwróciłam wzrok, Jared szedł w moją stronę – Ruchy ślimaku! Czyżby starcze lata dały Ci się we znaki?
- Widzę, że powoli wracasz do formy – był coraz bliżej, wyszczerzyłam się w głupim uśmiechu. Faktycznie czułam się lepiej, jakby lżej – Nie przesadzaj z tą pewnością siebie. Nie tak od razu wrócisz do moich łask – zmrużyłam oczy na jego słowa i znowu spojrzałam w stronę wody – Poza tym z tymi starczymi latami to chyba nieco przegięłaś! – usiadł za mną bokiem, tak, że jego prawe ramię trącało moje plecy. Słońce wschodziło coraz wyżej i coraz mocniej raziło w oczy. Zapowiadał się piękny poranek.
[Tło muzyczne]
- Cieszę się, że zaczyna się nowy dzień – powiedziałam wciągając głęboko powietrze i przymykając oczy - Nowy dzień jest wolny od błędów - Czułam się naprawdę zmęczona. Chwilę siedzieliśmy w milczeniu chłonąc słońce – Znasz takie dni, kiedy wszystko jest parszywe? Ten, co minął taki był.
- Parszywe, to znaczy smutne? – zapytał.
- Smutno Ci jest, gdy jesteś gruby albo gdy pada. Parszywie jest, gdy jest strasznie. Nagle zaczynasz się bać i nie wiesz dlaczego – powiedziałam, a on odwrócił głowę w moją stronę i czułam jego wzrok na sobie – To cytat ze ‘Śniadania u Tiffaniego’ – zaśmiałam się patrząc na niego – Bardzo jednak adekwatny do minionego dnia.
- A Ty się boisz? – milczałam nie wiedząc co mu odpowiedzieć. Bałam się na pewno i na pewno nie do końca wiedziałam czego.
- Nie czuję się tu bezpiecznie – zaczęłam niepewnie – Staje twarzą w twarz z przeszłością, czego się nie spodziewałam. Staję twarzą w twarz z teraźniejszością, tak inną od tej, którą stworzyłam sobie w Polsce.
Stukałam palcami w drewniane deski składające się na ten pomost i zastanawiałam się dlaczego tak się otwieram.
- Co by sprawiło, że poczułabyś się lepiej?
- Teatr – odpowiedziałam bez namysłu.
- Jak to?
- Zawsze tam odnajdowałam spokój. Nawet, kiedy miałam poczucie, że coś przez niego straciłam. Nawet, kiedy przez chwilę go nienawidziłam. Uwielbiam jego atmosferę, jego ciszę, jego zapach. Zawsze, gdy czułam się zagubiona albo gdy miałam problem, chodziłam do teatru, zaszywałam się na końcu i nie wychodziłam dopóki nie znalazłam odpowiedzi na moje pytania. Czasami chodziłam na przestawienia tylko po to, by po nich móc zostać na sali i tam siedzieć. Teatr zawsze będzie dla mnie pewnego rodzaju domem i azylem. Ważnym miejscem.
- A coś bardziej... osiągalnego? Nie sprowadzę tu z dnia na dzień Twojego teatru! Nie ma tu nic, co sprawia, że czujesz się bezpiecznie?
- Bezpiecznie... – zastanowiłam się – Bezpiecznie czuję się na koncertach, dziwnie to brzmi, ale tak jest. Kiedy otacza mnie muzyka, a ja robię to, w czym jestem dobra. Co jeszcze? Wiesz, Braxton...
- Braxton! – krzyknął Jared przerywając mi wpół zdania – Jeszcze tego mi nie wyjaśniłaś!
- Boże, właśnie. Skąd Ci przyszło do głowy, że z nim sypiam? Zgłupiałeś do reszty czy to była kolejna prowokacja?
- Słyszałem Waszą rozmowę na balkonie, kiedy mówiłaś, że nie wytrzymasz, że go potrzebujesz, że musi Ci pomóc rozładować napięcie... – spojrzałam na niego jak na idiotę i głośno się roześmiałam kładąc się na pomoście – Przestań się śmiać! – wycelował we mnie palcem i próbował przybrać groźny ton.
- Przepraszam, ale tamta rozmowa... Dotyczyła mojego podłego nastroju spowodowanego notabene sytuacją z Tobą i wyjścia na zakupy jako lekarstwa na to, także wybacz, muszę Cię zawieść, ale nie rozładowywaliśmy napięcia, w sposób, który Tobie przyszedł do głowy. Głodnemu chleb na myśli!
- Coś jednak między Wami się dzieje... – odwrócił się i położył obok mnie – Spędzacie dużo czasu razem.
- Tak, dzieje się. Właśnie chciałam Ci o tym powiedzieć. Braxton to Braxton, rozumiesz? Braxton, no! Olita! Z Braxtonem rozdajesz cukierki, biegasz po sklepach, wygłupiasz się. W tym nowym dla mnie środowisku, to z Braxtonem czuję się bezpieczne. Jest taki pozytywny, nieskomplikowany, skoncentrowany na sobie. Niczego ode mnie nie chce...
- W przeciwieństwie do mnie? – zapytał, na co wzruszyłam ramionami próbując dać mu tym do zrozumienia, że nie znam odpowiedzi na to pytanie.
- Z Tobą nic nie wiadomo. Wolałabym, żebyś jednak nic ode mnie nie chciał... – podniosłam się i usiadłam. Znowu zrobiło się poważnie. Poczułam, że musze to powiedzieć. Odwróciłam głowę i na niego spojrzałam – Wiesz co sprawiłoby, że poczułabym się lepiej i bezpieczniej? – zrobiłam chwilę pauzy - Gdybyś się do mnie za bardzo nie zbliżał... – ledwo przeszło mi to przez gardło. Zmarszczył brwi na moje słowa.
- Teraz czy w ogóle? – oparł się na łokciach.
- Teraz i w ogóle – odpowiedziałam nieco zmieszana.
- Zobaczymy co da się zrobić. A Ty nabierz dystansu i nie myśl za innych. Zrozum, że nikt tu nie jest przeciwko Tobie – wstał i stanął naprzeciwko mnie opierając się o barierkę.
- Umowa stoi – uśmiechnęłam się – To zaczynamy od nowa?
- Może być od nowa – odwzajemnił gest – Miejmy nadzieje, że nadejdzie lepszy czas pełen pozytywnej aury.
- Poeta z Ciebie – zaśmiałam się – W sumie zapomniałam, że obcuję z artystą – puściłam mu oko i ruszyłam w stronę parku – I proszę nie prowokuj mnie więcej i nie każ przeprowadzać takich rozmów!
- I nawzajem! Nie powiem, kto doprowadził do tego wszystkiego. Chociaż jakby się zastanowić... Nie było tak źle, chętnie bym to kiedyś powtórzył. Takich chwil mi właśnie brakuje.
- Spacerów o piątej rano z niezrównoważoną emocjonalnie hipokrytką? – spojrzałam na niego, gdy znalazł się tuż obok mnie.
- Uczepiłaś się tej hipokryzji. Normalności mi czasem brakuje! Tego właśnie, żeby zrobić coś spontanicznego, ale tak spontanicznie... normalnego. I tego, by ktoś zapomniał kim jestem. Nie zakładał najlepszej kiecki, nie układał włosów pół godziny, tylko po prostu przyszedł i mnie zabrał. Jak Ty dziś.
- Jak się znowu pokłócimy, to wpadnę nad ranem i Cię gdzieś zabiorę.
- Mogłabyś to zrobić bez względu na kłótnie – widząc moją niepewność dodał – I wcale nie chodzi mi o żadne zbliżenie! Mam się przecież nie zbliżać, pamiętam!
[Tło muzyczne]
Dochodziliśmy do końca pomostu, za którym znajdował się chodnik a dalej Valby Park. Była prawie siódma, a na przystani, jak na tę porę dnia, było już naprawdę tłoczno. Rowerzyści, kilka matek z dziećmi, spacerowicze. Zastanawiałam się co oni wszyscy o tej porze tam robią. Ogarnęło mnie jeszcze większe zdziwienie, gdy zobaczyłam mężczyznę otwierającego pobliską kawiarnię.
- Możemy tam podejść? – wskazałam palcem – Wzięłabym sobie kawę.
Podeszliśmy i zostaliśmy powitani uśmiechem sprzedawcy, który od razu rozpoznał w nas turystów i łamaną angielszczyzną zaczął rozmowę na temat naszego pobytu. Wydawało się, że nie rozpoznał Jareda, co jego samego zdecydowanie ucieszyło.
- Czy oni tu nie śpią? – zapytałam opierając się o ladę i spoglądając na ludzi, w czasie gdy moja kawa była w przygotowaniu.
- Doceniamy tu dni, takie jak ten – usłyszałam za sobą głos mężczyzny. Spojrzałam na niego – Lata są chłodne i często deszczowe. Mają państwo szczęście. Słońce pojawia się tu naprawdę rzadko. A kiedy się pojawia, to jak widać, wszyscy chcą czerpać go garściami.
- Oto chyba w życiu chodzi, żeby korzystać z tych pięknych chwil – powiedziałam. Zaczęłam szukać po kieszeniach pieniędzy, których oczywiście nie wzięłam. Wyskoczyłam w tym dresie niczego ze sobą zabierając. Jared spojrzał na mnie bezradny. Co za wstyd.
– Proszę – mężczyzna uśmiechnął się i podał mi moją kawę - Na koszt firmy. Z okazji tego wyjątkowego dnia. Cieszcie się i wykorzystajcie go jak najlepiej – powiedział widząc moje zakłopotanie. Podziękowałam mu i wyszliśmy ruszając w stronę hotelu tą samą trasą. Park, rozświetlony słońcem, które odbijało się od wszechobecnej zieleni, wydawał się znacznie przyjemniejszy.
- To ciekawe co powiedziałaś – Jared odwrócił się i idąc tyłem uważnie mi się przyglądał.
- Co takiego? – zapytałam upijając ostrożnie łyk gorącego napoju.
- O tym o co chodzi w życiu. Pamiętam, że w Pradze powiedziałaś coś podobnego, wtedy gdy rozstawaliśmy się w parku. Że doceniasz takie chwile, bo chyba tylko one Ci pozostały. Mam wrażenie, że tutaj jakbyś o tym zapomniała.
- Może jestem mistrzynią teorii, która nie umie jej przełożyć na praktykę...
- A może nie umiesz albo nie chcesz tego pokazać? – spojrzał na mnie podejrzliwie – Nie zapominaj o tym.
- Tak, w końcu Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy oraz W życiu piękne są tylko chwile – powiedziałam zamyślona, a na wyrażający niezrozumienie wzrok Jareda wyjaśniłam – Pierwsze to fragment wiersza polskiej poetki, drugie fragment utworu muzyka, też polskiego.
- Zarecytuj ten wiersz! – wyszczerzył się.
- Chyba żartujesz… - wyśmiałam go onieśmielona.
- Proszę, chociaż fragment. Co to dla Ciebie? – złożył błagalnie dłonie, co trochę mnie rozczuliło.
- Nie znam go na pamięć – odpowiedziałam szczerze i zaczęłam się zastanawiać próbując sobie przypomnieć ciąg dalszy - Lubię jednak to zdanie, które wcześnie przytoczyłam: Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy. Lubię też jedną ze zwrotek, nie pamiętam którą, ale brzmi tak: Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy... – urwałam – Tyle. Skleroza nie boli – zaśmiałam się - Poza tym ten fragment jest kwintesencją utworu, dla mnie przynajmniej.
- To znaczy? – dopytywał.
- Co to znaczy? Czego nie rozumiesz? Twoja artystyczna dusza w lot powinna chwytać sens tych słów! – uśmiechnęłam się złośliwie – Czyż nie?
- Drwij sobie drwij! Pytam co to znaczy dla Ciebie? – odwrócił się i szedł obok mnie.
- To, że wszystko jest jednorazowe. Chwilowe. Kruche. A w związku z tym na pewien sposób wyjątkowe. Dlatego należy być wrażliwym na to, co nas otacza i co nas spotyka. Doceniać wszystko, co otrzymujemy. Co jeszcze? Przede wszystkim chyba to, że nic nie trwa wiecznie. To, że można zaprzepaścić szanse, które już nie wrócą. To, że wszystko ma swój czas, swój początek i koniec – odwróciłam głowę i spojrzałam w skierowane we mnie oczy - W życiu nie ma nic na zawsze.
- Wyczuwam delikatną nadinterpretację, ale całkiem sensowną – pokiwał głową jakby się ze mną zgadzał. Po chwili jednak zapytał - A czy takie przemijanie nie ma w sobie pewnego rodzaju uroku i piękna? Każdy koniec jest jednocześnie początkiem nowego, jest szansą na zmianę, a co za tym idzie na progres.
- Jest? – spojrzałam sceptycznie – Co najwyżej może być – zaakcentowałam słowo może - A co jeśli nie chcesz zmian i progresów? Co jeśli następuje koniec i chcesz by był tylko tym końcem, niczym więcej? Co jeśli nie masz ochoty na żaden początek? – spojrzałam na niego oczekując odpowiedzi.
- Trudne pytanie. Przecież ludzie lubią początki, nie podejrzewam, że mogliby ich nie chcieć – skrzywiłam się na jego wypowiedź, zupełnie mnie nie zadowalała. Zauważył moją minę i niemalże desperacko krzyknął – Chryste, nie wiem! A o siódmej rano, po kilkudziesięciu godzinach na nogach to szczególnie nie wiem – roześmiał się rozkładając ręce – Ty w poprzednim życiu musiałaś być dekadentem.
- Zdecydowanie!
Nie wierzę w nic, nie pragnę niczego na świecie, wstręt mam do wszystkich czynów, drwię z wszelkich zapałów: posągi moich marzeń strącam z piedestałów. I zdruzgotane rzucam w niepamięci śmiecie! – wyrecytowałam i roześmiałam się widząc przerażony wzrok Jareda – Kazimierz Przerwa-Tetmajer, raczej nie znasz.
- Chodźmy już, bo jeszcze chwila i zaczniesz zwiastować koniec świata. Albo inny kataklizm.
Szliśmy jeszcze kilkanaście minut aż znaleźliśmy się przy przejściu, za którym znajdował się hotel. Zatrzymałam się.
- Chodź, nic przecież nie jedzie – Leto delikatnie dotknął dłonią moich pleców próbując pokierować mnie na drugą stronę ulicy.
- Z tym kataklizmem to chyba trafiłeś – powiedziałam zobaczywszy siedzącego na ławce pod hotelem Marcela.
- Hę? – zmarszczył nos, nie rozumiejąc prawdopodobnie o co mi chodzi i czemu stoję w bezruchu.
– Jared... – niemalże wyszeptałam odruchowo ściskając mocno rękę wokalisty.

***

Przepraszam, przepraszam, przepraszam!
To tyle słowem wstępu. Niby wakacje, a ja wciąż w biegu.
Co do rozdziału dodam tylko – to nie koniec rozmów i na pewno nie początek sielanki. Wybaczcie, że jest niedopracowany, kolejne dopracowywanie sprawiłoby, że pojawiłby się pewnie za tydzień.
Ah i przepraszam, jeśli komuś nie odpisałam, ale wyjechałam dosyć nagle i w pośpiechu, w dodatku do miejsca, gdzie takiego luksusu jak Internet nie posiadam. Jeszcze kilka dni i wrócę tu na dobre!

Mam nadzieje, że zdążę się odezwać w komentarzach ;) – w niedziele znowu wyjeżdżam na koniec świata, także odpowiem na wszystko z opóźnieniem (jeśli będzie na co odpowiadać ;D).

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i …biegnę dalej!

185 komentarzy:

  1. aaa! Normalnie ten rozdział jest the best! Narazie piszę, że przeczytałam, a coś więcej napiszę jutro (no w sensie, że dzisiaj tylko później xD jak się wyśpie), ok? Bo kurczę, lekko padnięta jestem, a boję się, że o czymś zapomne ;(
    czyli wpadam tu za kilka godzin ;*
    trzymaj się;*

    OdpowiedzUsuń
  2. a i w sensie, że to inna^^ była xD

    OdpowiedzUsuń
  3. kurdę mać xD czytałam ten rozdział pół godziny o.O no nieźle xD
    a teraz już na prawdę spadam spać xD
    dobranoc ;*
    inna^^
    teraz się podpisałam ;)
    boshe, jaka ja dziwna jestem, jak mi brakuje snu xD
    no nic xD
    to pa;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Karolina, nie strasz mi czytelniczek, tym, że pół godziny się to czyta ;)
    Dzięki, że zechciałaś zarwać kawałek nocy dla tego co tu skleciłam. Jak jutro napiszesz jeszcze, to na pewno odpiszę, ale nie wiem kiedy, bo mam dzień naładowany od 6 rano do nocy/poranka następnego dnia o_O, ale znajdę czas, by tu zajrzeć ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. a jeszcze zapomniałam xD (ale Cię tu normalnie zakomentarzuję)
    moim opkiem to się tam nie przejmuj xD zaczyna mnie ono już wkurzać, więc luźik xD nie musisz się śpieszyć xD ;*
    nie wiem czy się mnie dzisiaj pozbędziesz xD
    w końcu Cię czeka jeszcze jeden koment xD
    bo narazie ten jest ostatni xD w sensie, że na kilka godzin xD
    jezz, spadam już, bo z siebie głupka robię xD
    to pa;* xD znowu ;)
    taa, coś czuję, że chyba mi powinni bloknąć to okeinko z komentarzami xD

    OdpowiedzUsuń
  6. ja się przejmuję! nie dość, że się wkurzam, że nie mam możliwości czytania teraz w ogóle, to jeszcze jest mi źle, że nie mogę skomentować i wpadam tylko, by zostawić info o nowym u siebie ;(

    a komentować możesz do woli, istnieje opcja usuwania, ale nie sądzę bym jej użyła ;D

    PS też mi odbija przy niedoborze snu ;P

    OdpowiedzUsuń
  7. Od 18 godzin jestem na nogach, ledwo patrzę na moje podkrążone oczęta. Zbliża się 4 a ja pójdę spać dopiero koło 10. Rozdział przyjemnie się czytało ale narobiłaś mi smaka. A wiesz na co? Na wyjaśnienie historii naszyjnika i tajemniczego Dominika. Trochę poezji, polskiej kultury - świetnie, świetnie, świetnie!;) I nie przejmuj się mną, załatwiaj swoje sprawy, ja nigdzie nie uciekam na razie (po 23 mnie nie będzie ale jeszcze kupa czasu).:) Tymczasem czekam na następny rozdział, niecierpliwie, półprzytomna przebieram nogami!;) Pozdrawiam ciepło!:)

    OdpowiedzUsuń
  8. przeczytałam w nocy;). komentuje teraz bo hm rozdział zaskoczył pod względem emocji, i wogóle tego w jakim kierunku poszła rozmowa..i like it!
    aczkolwiek czekam na więcej. wiadomo rozdziałów ;p i jakiejś takiej bliskości, otwartości(może nie zakochania) między Laurą a Leto zamiast zimna i chłodu. póki co widze, że postawiłaś na dystans "nie zbliżaj się do mnie.." ale licze, że z czasem to się zmieni.;))choć złośliwość i ironia nie są złe!;)

    trzymaj się ciepło, twórz jak chcesz;p, to Twoja praca. mam nadzieje, że moje skromne zdanie Cię w żaden sposób nie uraziło bo kto wie, jeszcze coś mi wpadnie do głowy odnośnie rozdziału i opowiadania;) i się jeszcze tu pojawię;p. także pozdro i do następnego i hope.

    Katrina.

    OdpowiedzUsuń
  9. I ja nie wiem co napisać. To było takie dziwne, a zarazem świetne. Takie... o, nie mam pojęcia. Fantastyczne tło muzyczne.

    OdpowiedzUsuń
  10. Karolina (Inna) Ty nigdy nie komentuj jak kilkanaście godzin nie śpisz, bo ja Cię znam i wiem, że u Cb bez 11 h snu się nie obejdzie ;D xD
    Bo jka Cię znam już 13 lat (niecałe xD)
    A co do rozdziału jest bombowy!!!
    I w końcu Laura Jarek sobie wszystko wyjaśnili (prawie wszystko ;D)
    Czekam niecierpliwie na następny i pozdrawiam ;**

    Zagubiona...

    OdpowiedzUsuń
  11. aż nie wiem, od czego zacząć. ten rozdział wiele mi wyjaśnił. wszystkie, a może większość pytań dotyczących zachowań Laury, zostały wyjaśnione. cieszę się, że dziewczyna zebrała się na odwagę i na poważnie porozmawiała z Jaredem. w sumie to jestem ciekawa, co pomyślał sobie Żahred, gdy ta powiedziała, że nie chce, aby się do niej zbliżał... ;D.
    hmm... no kurcze, weny nie mam! rozdział strasznie mi się podobał, kolejny, który zapisze się w moich ulubionych ^^.
    no i końcówka... aż serce mi szybciej zabiło. znów Marcel. jestem ciekawa, co tym razem wymyśliłaś :).
    pozdrawiam ; *

    OdpowiedzUsuń
  12. kocham twoją laurę i twojego jareda, mogłabym czytać dialogi pomiędzy nimi do końca życia ;D to kolejny mój ulubiony rozdział, czuję że następny też taki będzie ;) fajnie, że L opowiedziała trochę o sobie i swojej przeszłości, i mam nadzieję, że J nie zastosuje się do jej sugestii aby trzymał się daleko ;D powiedz mi, czemu ty zawsze musisz urywać w takich genialnych momentach?! :) K

    OdpowiedzUsuń
  13. Mogłabym czytac to opowiadanie cały czas ; >
    Dzisiaj mi się śniło twoje opowiadanie, więc zorientowałam się, że dodałaś nowy rozdział i pierwsze co to weszłam na twojego bloga. Cieszę się, że dodałaś nowy rozdział i czekam na kolejny, bo muszę dowiedziec się co będzie kiedy podejdą do Marcela; > Pozdrawiam ; >

    OdpowiedzUsuń
  14. jak idealnie trafiłaś w czasie z dodaniem rozdziału. zdążyłam przeczytać, więc spokojnie mogę wyjechać :)
    przez chwilę z otwartą gębusią gapiłam się w ekran swego laptopa, kiedy przeczytałam ten moment, jak Emma wyszła z łazienki u Jareda. w sumie tak mniej więcej od zawsze mnie to zastanawiało, czy między nimi do czegoś nie doszło, wiesz o co chodzi... a jeśli rozmawiali tylko, plany plany plany, to spoko, moje funkcje życiowe wracają xD
    bardzo ładnie, że sobie wreszcie pogadali... tylko oczywiście urwałaś jeden z wywodów w złym momencie- nie wiem co z naszyjnikiem :(
    Laura wreszcie się otworzyła, a to chyba dobrze. miło móc podzielić się problemami, albo po prostu przemyśleniami z kimś, nieważne z kim, może nawet być taki Jared xD
    liczyłam chociaż na jakiegoś utula, ale niech będzie... mimo ten ich dystans czyta się świetnie, ale to już wiesz ;)
    kończysz zawsze jak seriale- co dalej, co dalej, co dalej?!
    może i z nim wszystko sobie wyjaśni? ale to chyba zbyt banalne... to może zaczną się wyjaśnienia, ale Marcelek sobie za dużo pozwoli i Dżeju go pobije, oł jeeeeeeea! hahaha, wybacz mą kreatywność, ale nie wyspałam się, więc mam chore myśli :D
    pozdrawiam i mocno, marsowo ściskam ;*
    honest

    OdpowiedzUsuń
  15. www.jared--leto.blog.onet.pl właśnie ukazał się rozdział 59, zapraszam ! :).

    OdpowiedzUsuń
  16. haha faktycznie dialogi między Jayem a Laurą są the best, świetne opowiadanie takie wciągające hah zapraszam na my--so-called-life.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  17. słuchajcie, ja właśnie biegnę na ślub i wesele, wrócę to odpiszę! :)

    jestem bardzo ciekawa tego snu, o którym pisał ktoś anonimowy :D

    aha i ja się nigdy nie obrażam i nie urażają mnie Wasze opinie, refleksje i własne zdanie, które tak chętnie tu wyrażacie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Laura, przynieś ciasto i wódkę weselną! :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Dobra jestem teraz w stanie napisać komentarz, gdy pozbierałam szczękę z podłogi. Nie powiem, że nie zaskoczyła mnie rozmowa Laury i Jareda, ale z drugiej strony spodziewałam się jakiś rewelacji, więc byłam przygotowana na wszystko. Uwaga zaczynam:))
    Zmieszanie Laury, gdy stała u Jareda w pokoju, a potem zobaczyła w nim Emmę jest bezcenne. Cały charakter jej zagubienia i tej niepewności jest idealnie oddany. To jak się zacina i mota oddaje powagę sytuacji w jakiej główna bohaterka się znajduje oraz nadaję takiego komizmu sytuacji, że nie sposób się nie uśmiechnąć. Można też zauważyć głębokie relacje łączące Leto z jego asystentką. Czasami jak tak się zastanawiam nad ogólną koncepcją zespołu i relacjach pomiędzy tymi wszystkimi ludźmi ciśnie mi się na usta określenie "jedna wielka, szczęśliwa dysfunkcyjna rodzina" - muszę przyznać, że wpasowałaś moja Droga Laurę idealnie w te ramy.
    Sama rozmowa i wyprawa do parku oddaje tyle emocji, jest tak chaotyczna, że w pewnym momencie musisz się porządnie zastanowić czy linijki tekstu, które obecnie czytasz odnoszą się do tego a nie innego wątku. Pierwsze zdziwienie zaliczyłam po zdaniu "Daniel to mój brat". Na prawdę myślałam o wszystkim: przyjacielu, byłym chłopaku, kuzynie, ale nie o bracie. Jared zaskoczył mnie swoją interpretacją relacji damsko-męskich Laury. To skąd potrzebuje silnego ramienia mężczyzny i jak relacje z ojcem oraz Danielem rzutują na jej przyszłość. Nad historią z Marcelem nie będę się rozwlekać, bo już jakieś jej urywki były w poprzednich rozdziałach, więc tutaj jakiegoś wielkiego zaskoczenia nie było.
    Jared..... i tu pojawiają się miliony pytań i myśli. Kim tak na prawdę jest? Czego chce od Laury? Dlaczego tak się nią przejmuje? Kogo w niej widzi, że jest taki zaborczy w stosunku do niej oraz odczuwa niesamowitą potrzebę zaopiekowania się nią? Dlaczego mam wrażenie, że Jared jej potrzebuje, tej bliskości z nią (i nie umówię tutaj o podtekście seksualnym), tego połączenia dusz? Dlaczego nie odpuści sobie tej znajomości? Ich relacje w Pradze były już bardzo skomplikowane a teraz są jeszcze bardziej zamotane niż kłębek włóczki.
    "Poczułabym się bezpieczniej, gdybyś się za bardzo do mnie nie zbliżał" - i to mnie już całkowicie rozłożyło na łopatki. Nie wiem co o tym myśleć... mam pewną koncepcję głównej bohaterki w głowie i z każdym rozdziałem dodaję do niej coś nowego, ale w tej chwili nie wiem, na prawdę nie wiem co mam o niej myśleć. Boi się zaangażować, boi się do końca komukolwiek zaufać, boi się przyznać, że jej na kimś zależy i że się o kogoś martwi... tego dowiedziałam się podczas czytania poprzednich notek. Wydaje mi się, że Pani Fotograf boi się samej siebie i tego, że ktoś mógłby zburzyć jej pozorny spokój. Odczuwa lęk przed bliższymi relacjami z kimkolwiek i z tym, że mogły by one doprowadzić do tego, iż zostanie zraniona albo uzależni się od czyjejś obecności w swoim życiu. Zbudowała sobie złotą klatkę i boi się, że ktoś rozkarze jej z niej wyjść. Tym bardziej, że Jared nie należy do osób z "prostą" osobowością.
    Dobra koniec tych analiz:))) jestem zła i to potwornie zła, bo dalej nie dowiedziałam się nic o histoorii tego osławionego już w tym opowiadaniu wisiorka oraz nie wiem nic o Dominiku. No nic poczekamy zobaczymy:DD
    Życzę udanej zabawy na teraz już na poprawinach i mam nadzieję, że szybko odezwiesz się w sprawie nowej notki... więc moja Droga do szybkiego napisania :DDDD

    OdpowiedzUsuń
  20. Czesc,
    jakie to szczęście, że miałaś chwilę żeby się z nami podzielić rozdziałem.
    Nie będę analizować zachowania ani Laury ani Jareda bo Drama Queen jest w tym najlepsza. Nic dodać nic ująć. Ale tak sobie pomyślałam może Ci wydawcy poszukać ????:)
    Nie mogę się doczekać dalszego ciągu.
    Pozdrawiam Kasia

    OdpowiedzUsuń
  21. Ahh tak im dłużej czytam Twojego bloga tym bardziej uświadamiam sobie że to opowiadanie chyba jest najlepszym jakie czytałam ( odcinek 4 wymiata ;D ). Mam nadzieję że rozdziały które piszesz zawsze będą takie dłuugie.
    Podoba mi się kreowana przez ciebie bohaterka która jet dośc skomplikowaną osobą, którą trudno zrozumiec i która nagle stacza walkę ze swoja przeszłością, o której za wszelką cenę chciała zapomniec (tak wiem za często używam słowa „która” , ale jakoś nie mogłam znaleźć innego słowa). Podoba mi się też że nie jest tak różowo i słodko między Jaredem a Laurą.
    Piszesz świetne dialogi i ciekawie rozwijasz całą akcję.
    Nie wiem czy o tym kiedyś wspominałaś ale ciekawi mnie czy bohaterka jest choc trochę podobna do ciebie?

    Magdaa

    OdpowiedzUsuń
  22. Ach mam tylko chwile bo nie jestem u siebie a przeczytanie tych wszystkich nowinek i skomentowanie mi trochę zajęło przez co jestem już zganiania z komputera dlatego napiszę chaotycznie za co z góry przepraszam ;P
    Laura ach no zaskoczyła mnie liczyłam na wytłumaczenia ale ona najnormalniej się przed nim otworzyła nie tylko przedstawiała sytuacje ale odnosiła się w nim do swoich odczuć opisywała swoje emocje :) to daje znać że Jared jest dla niej ważny w końcu nie przed każdym się człowiek otwiera ;) no ale koniec końców poprosiła aby się za bardzo nie zbliżał czyli wnioskuje że Laura stworzyła sobie taką swoją bezpieczną klatkę. Czuje że Jared nie jest jej obojętny (i ja tutaj wcale nie opiszę o miłościach) a tym samym boi się że może zaburzyć jej bezpieczny świat bezpieczny bo znany a nowa osoba to nowości a ona chyba nie jest na to gotowa i kontrolna daje jej spokój. Dominika nadal brak a podejrzewam że on ma właśnie klucz do tej klatki ;) i kto wie może on jest powodem jej stworzenia?
    Jared no jestem w stanie tylko napisać że on też czuje do niej magnes, chce ją zrozumieć a nie tylko poznać :] więcej nie mogę pisać bo jestem już siłą ciągnięta przez znajomych aaa pomocy ok do następnego! pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Kasia co do wydawcy się zgadzam i jakby co to bardzo chętnie pomogę takowego szukać:)))

    OdpowiedzUsuń
  24. Po wielkim braku chęci zapraszam na 40 rozdział na http://strongerthanyou.blog.onet.pl/
    :)

    OdpowiedzUsuń
  25. dziewczyny, jesteście niemożliwe! z tym wydawcą to mnie rozbawiłyście, naprawdę ;)

    nie moge odpowiedzieć sensownie na Wasze wspaniałe komentarze, bo zaraz wyjeżdżam, oczywiście zrobię to, gdy tylko będę miała internet (obstawiam, że czwartek).

    z wesela wódki i ciasta nie przywiozłam ;(
    przywiozłam za to utwierdzenie się w przekonaniu, czemu tak rzadko pijam alkohol ;)od rana umieram, do tego moja fryzura tuż po przebudzeniu wyglądała a'la Amy Winehouse, więc ogólnie fajnie jest ;)

    mam nadzieje, że do czwartku będzie okey ;) a wtedy wracam do świata żywych, cywilizowanych i posiadających prawdziwe wakacje, choćby przez kilka dni, hell yeah! ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Fajnie, że się ktoś ze mną zgadza :))).
    Ehhh, jakoś się rozczuliłam, to samo zainteresowanie, takie babskie pogadanki...no normalnie uwielbiam was dziewczyny ;)
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  27. Heej. Świetny blog, niedawno na niego wpadłam. Niesamowite jest to jak opisujesz uczucia głównych bohaterów. Niektóre rozdziały rozbawiały mnie do łez, np. ten z Tomo i Stevem :P, a niektóre skłaniały mnie do refleksji. Mam nadzieję, że niedługo napiszesz nową notkę . Będę wpadać tu częściej ;].
    Powiadamiasz o nowych rozdziałach? Jeśli tak, to moje gg:8168171, z góry dzięki :).
    Izuu.

    OdpowiedzUsuń
  28. Dobrze, że wreszcie ze sobą porozmawiali, może teraz się dogadają :). Ta rozmowa była troszkę dziwna, chodzi mi bardziej o zachowanie Jay'a. Trzymał dystans, wydaję mi się, że on coś ukrywa. Nie zachowuje się jak inni, czuję, że coś ciekawego wymyśliłaś w związku z nim ;p.

    OdpowiedzUsuń
  29. uwaga uwaga, dorwałam się do komputera, do internetu i wprawdzie nie mam polskich znakow, a komputer co chwila sie wylacza, to postaram sie co jakis czas tu wpasc i odpisac na komentarze. sukcesywnie.

    Kasiu, zgadzam sie z Twoim uwielbieniem dla osob tu zagladajacych ;) mam poczucie, ze wytworzyla sie pewnego rodzaju więź i ciekawa atmosfera pod rozdzialami. bardzo to lubie! :D

    Laura

    OdpowiedzUsuń
  30. dobra, nie ma to jak dowiedzieć się o imieninach dziadków (którzy mieszkają na parterze 2 godziny przed "imprezą", a na drugi dzień wstać rano (12 xD) i zobaczyć rodzinę z drugiego końca Polski o.O
    tak więc weekend miałam zaplanowany, czy tego chciałam, czy też nie xD

    "Karolina kupiła je wierząc, że dancehall stanie się jej życiową pasją. Miesiąc później okazało się, że się nie stanie. Spodnie wylądowały na dnie szafy" - skąd ja to znam xD i nawet imię się zgadza :D

    buahaha xD i ten słowotok Laury kiedy Emma wyszła z łazienki:*** mistrzostwo :D "status związku" :D
    i z tym martwieniem się:D tak, Laura ma twardy charakter:D
    będę tak dziwnie pisać, bo wiesz xD ja ogólnie jestem dziwna xD i mi się śmiać właśnie chce, ale to tak na marginesie:D ten Twój blog jest taki pozytywny i to dlatego:***

    kurczę tyle się działo... opowieść o Danielu, Marcelu, teatrze... wyjaśnienie relacji z Braxtonem :)

    i mi się wydaję, że Laura chce, żeby Jared trzymał się od niej z daleka, bo znowu nie chce się zawieść... taka obrona... nie wiem, czy to oto chodzi, ale każdy to tam jakoś interpretuje :)
    nic już chyba nie napiszę bardziej sensownego od tego bezsensu więc kończę:*
    do następnego::****
    mam nadzieję, że szybko będzie ten następny :)
    pozdrawiam :***
    inna^^

    OdpowiedzUsuń
  31. Zapraszam serdecznie na 29 rozdział na http://the-last-mistake.blog.onet.pl/ oraz 17 rozdział na http://all-i-wanted-was-you.blog.onet.pl/ :)

    Biegnij, biegnij! Ja już nie mogę się doczekać, gdy wrócisz do nas na stałe. :) gdy tylko uporam się z informowaniem i paroma sprawami, skomentuję rozdział. Jak zwykle z opóźnieniem, ale musisz mi to wybaczyć. Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  32. Pozwoliłam sobie zmierzyć ten rozdział w wordzie i się zdziwiłam gdy okazało się, ze to tylko 13 stron. Dałabym sobie rękę uciąć, że ze 30! Ale to dobrze! W sumie tak się wciągnęłam w rozmowę Laury i Jareda, że nie jestem w stanie stwierdzić, kiedy mi to przeleciało.
    Podobało mi się to, jak Laura otwierała się na Leto, ale z drugiej strony była tez tajemnicza i nadal pozostawiła wiele pytań bez odpowiedzi. Myślę, że ta rozmowa dużo im wyjaśniła obojgu i choć zostało powiedziane jasne by Jared nie próbował się zbliżać, to coś mi się wydaje, ze trudno im będzie zachować dystans. Wewnętrznie czuję, że to po prostu nie wypali. Tym bardziej utwierdzam się w tym, gdy patrzę na końcówkę tego rozdziału. Marcel, którego Laura się.. hmm.. "boi" nagle znów się pojawia. Ciekawa jestem tylko reakcji na to wszystko Leto. Skoro rozmawiał z nim, to może równie dobrze stanąć po jego stronie.
    Ogółem wszystkie rozmowy na płaszczyźnie Laura-Jared są genialne, ale ta przeszłaś samą siebie. Może dlatego, że te poprzednie nie były aż tak szczere i nie miały charakteru spowiedzi, kto wie. Cholernie podobają mi się wykreowane tu przez Ciebie postacie, a zwłaszcza Jay. Humorzasty, czasem mu odwala, ale jest mądry, potrafi potrząść człowiekiem i w ogóle w ogóle. Nie daje się omotać, tylko wynosi ze wszystkiego wnioski i jest zaj.ebistym rozmówcą.
    Kurczę, jakaś wypompowywana z weny jestem jeśli chodzi o komentarze, a zależało mi, by napisać coś w miarę na poziomie pod tym rozdziałem. Może jeszcze coś przyjdzie mi do głowy, to wtedy wpadnę i dopiszę. Ale rozdział.. Tak jak wszystkie, po rękach Cie tylko całować. :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Nie mam talentu do pisania długaśnych analiz, więc tego robiła nie będę i wybazgrzę kolejny mało oryginalny komentarz :) Napiszę - z resztą jak zwykle ;) - że bardzo mi się podobało i nadziwić się nie mogę Twojem umiejętnościom. Umiesz pisać i tworzyć historie jak mało kto.
    Czekam na następny rozdział. :) Jestem ciekawa jakie będą relacje Jareda i Laury po tej rozmowie.
    LadyBird

    OdpowiedzUsuń
  34. ja też czasu nie mam, a niby wakacje...
    jest 4 rano i prawie ryczałam czytając ten rozdział... o matko, ta rozmowa uświadomiła mi wiele rzeczy. dzięki. teraz postaram się pójść spać.
    pozdrawiam

    -Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  35. Stronger
    Podziwiam za to, że miałaś ochotę i siłę przeczytać ten rozdział o 4 rano! Z tym naszyjnikiem i Dominikiem to jeszcze trochę potrzymam w niepewności, także musisz się uzbroić w cierpliwość ;(

    Katrina
    Twoje zdanie absolutnie mnie nie uraziło! Ani przez chwilę tak nie pomyślałam. Pod rozdziałami właśnie po to jest miejsce, by pisać o swoich odczuciach, przemyśleniach, nadziejach czy przewidywaniach :) Rozumiem pragnienie większej bliskości miedzy bohaterami, zamiast tych walki, kłótni i chłodu. Zobaczymy co da się zrobić ;)

    bat girl
    Dziwne i świetne? ;) Ciekawe zestawienie ;) Bardzo się cieszę, że tło się spodobało!

    Lingerer
    To jest w tym opowiadaniu pewnego rodzaju utrudnieniem, że nie wiemy do końca jak sprawy wyglądają ze strony Jareda. Piszesz, że jesteś ciekawa co sobie pomyślał, może uda się to nieco wyjaśnić, ale na ile będzie to prawdziwe? ;)

    K - karolinaem
    Muszę urywać w takich momentach, żeby ktoś miał ochotę tu jeszcze wpaść ;) A tak serio to po prostu jakiś moment muszę wybrać i wolę wybrać moment, który coś kończy i zwiastuje, że coś się wydarzy niż kończyć w trakcie opisu czy nic nie znaczącej rozmowy :)

    honest
    Ty to mi zawsze przysporzysz mnóstwo uśmiechu tymi swoimi wizjami ;) Tym, że liczyłaś na ‘utula’ i wizją pobicia :) Coś się na pewno wydarzy, ale co? ;)

    Dominika – DramaQueen
    Ja to za bardzo nie mogę komentować Twoich komentarzy, bo bym zbyt wiele zdradziła ;) Na temat psychicznego funkcjonowania bohaterów, a chcę by każdy sobie sam to rozwikłał i ułożył w głowie, a nie dostał moją wizję ich psychiki ;) Wybacz brak informacji o Dominiku, musisz być cierpliwa, to się w końcu naprawdę wyjaśni! Dodam jeszcze tylko, że dałaś mi do myślenia swoim komentarzem. A tak w ogóle to dużo trafnych uwag. Jak zawsze! Na koniec to sobie chyba te Twoje analizy zbiorę skleję i Ci na nie odpiszę długi list wyjaśniający wszystko wszyściusieńko ;)

    Magdaaa
    Chyba powinnam napisać witaj, bo wnioskuję, że odzywasz się pierwszy raz i chyba niedawno przeczytałaś całość – wspomniałaś o 4 rozdziale, muszę przyznać, że też go bardzo lubię (co za skromność ;D), zresztą jesteś już kolejną osobą, która zwraca na ten rozdział uwagę. W ogóle wychwyciłaś wiele istotnych elementów tego opowiadania, bardzo mnie to cieszy! Tak samo jak Twoje miłe słowa na jego temat :)
    Co do postaci Laury, chyba ostatnio o tym pisałam – absolutnie nie jest stworzona na podobieństwo mojej osoby, ale jak już pisałam, bardzo możliwe, że świadomie bądź nieświadomie czasami pewne swoje cechy jej przekazuję. Nie jestem doświadczoną ‘pisarką’, to moje pierwsze opowiadanie, więc nie umiem jeszcze tak zupełnie odciąć siebie od bohaterów. Dlatego niektórzy z nich czasami dostają moje doświadczenia, moje nastroje, moje myśli i moje cechy. Na szczęście tylko czasami i na szczęście w niewielkim stopniu, resztę wymyślam, dopisuję, kreuję :) Natomiast na pewno nie byłam pierwowzorem dla głównej bohaterki. Imiona, wygląd i wykształcenie, mamy zupełnie różne :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Pablin
    Ja Ci tylko mogę napisać – dobrze wnioskujesz :D Do każdego niemal zdania mogłabym coś napisać i skomentować, ale za dużo wtedy zdradzę, a nie chcę tego robić. Natomiast trop masz świetny!

    Izuu
    Dziękuje za wizytę u mnie i fajnie, że Ci się spodobało. Już kiedyś o tym pisałam, ale wspomnę raz jeszcze – zależy mi na w miarę sensownym przedstawieniu emocji bohaterów, a jednocześnie wzbudzeniu tych emocji u czytelników, wiem, że różnie to wychodzi, ale cieszę się, że to zauważyłaś :)
    Powiadamiam o nowych rozdziałach, także zapisze sobie zaraz numer i będę informowała :)

    Karolina, Inna
    Dobrze myślisz, dobrze ;> Miło, że postrzegasz ten blog jako pozytywny. Chciałabym, żeby taki był. Jeśli nie uda się to w rozdziałach, to przynajmniej pod nimi ;)

    Katy
    Jeśli chodzi o dystans Jareda i zrozumienie tego, należy sobie przypomnieć jak Laura zachowywała się wobec niego w ostatnim czasie i co zrobiła. Wtedy ten dystans będzie jakby logiczny ;) Nie byłoby zbyt sensowne gdyby się na nią rzucił, kiedy w środku był na nią wściekły ;P Mam jednak nadzieje, że rozmowa nie wyszła zbyt dziwnie ;P

    Zagubiona
    To krótko – dziękuję :)

    Ms. Nobody
    To dobrze, że czytanie tej rozmowy szybko Ci zleciało, bo jak ja to napisałam i potem czytałam, to miałam obawę, że wszyscy przy tym usną, że może za długie… Chciałam by ta rozmowa była pewnego rodzaju przełomem, ale też takim nie przerysowanym. Żeby udało się zauważyć różnicę w otwartości Laury wobec Jareda, ale oczywiście w granicach rozsądku. Nikt nie zmienia się o 180 stopni w ciągu jednego dnia. Cieszę się, że podobała Ci się ta rozmowa. Muszę przyznać, że to nie było łatwe napisać rozdział, który cały z założenia miał być dialogiem, ale jakoś poszło ;) A komentarz jak zawsze na poziomie! ;P

    LadyBird
    Ty mi tu nie wyjeżdżaj za przeproszeniem z mało oryginalnymi komentarzami! Dla mnie każdy komentarz jest ważny i oryginalny, bo każdy należy do kogoś, kto tu wchodzi, poświęca czas na czytanie i czas na napisanie! Jedne osoby wolą napisać jedno zdanie, inne zdań kilkanaście. I to jest w porządku i mnie jak zawsze cieszy :)

    Sylwia
    Trochę się zmartwiłam, że aż takie emocje u kogoś wywołałam. Z jednej strony dobrze, bo przecież o to mi chodzi, by ta moja pisanina, wzbudzała emocje, skłaniał może do refleksji, czasem rozbawiła, z drugiej strony, poczułam nagle pewnego rodzaju odpowiedzialność…
    Mam nadzieje, że zasnęłaś w spokoju i że przede wszystkim się wyspałaś :)

    Kasia
    Jak poszukiwania wydawcy? ;D (oczywiście się wygłupiam!). Przypomnij mi, czy ja dobrze kojarzę, że Ty jesteś po prawie albo coś z prawem masz wspólnego? (oby nie z jego łamaniem ;P)

    I do wszystkich osób piszących blogi: Informuję, że udało mi się załatwić Internet na wiosce, gdzie obecnie przebywam i wczoraj w nocy zaczęłam nadrabiać zaległości blogowe, także spodziewajcie się mnie u siebie na dniach (mogę czytać tylko w nocy, także tak szybko wszystkiego nie nadrobię, ale zaczęłam, a to najważniejsze :D).

    Pozdrawiam też wszystkich, którzy czytają a się nie odzywają ;) I wybaczcie ten długi komentarz, ale chciałam odpisać wszystkim. Mam nadzieje, że nikogo nie pominęłam!

    OdpowiedzUsuń
  37. O mój Boże, Laura! Ty jesteś wielka! Że Tobie chciało się aż tyle pisać? Mój Ty Jezu, jak zobaczyłam długości obu partów na TLM, a potem jeszcze komentatora na AIWWY to spadłam z krzesła z małym atakiem serca. Bijesz wszystkich na głowę swoimi przemyśleniami i to się Tobie bardzo chwali, serio. Uwielbiam gdy ludzie dzielą się swoimi spostrzeżeniami, analizują rozdziały, zachowania bohaterów itp. A czy ja już mówiłam, że Cię uwielbiam? :D Ok, zabieram się za odpisanie Ci na te jakże cudne komentarze, za które cholernie Ci dziękuję. :*
    Szczerze Ci się przyznam, że kreowanie postaci jest dla mnie horrorem. teraz pytanie: dlaczego? Za każdym razem gdy piszę rozdział boję się, że nie utrzymam charakteru postaci. Że zrobi coś, czego zrobić nie powinna, albo zachowa się w sposób, który całkowicie do niej nie pasuje. I taki mam problem z Amber, co potem zauważyłaś. Że nagle jej wszystko stało się obojętne itd, przyznam Ci się tutaj do swojego błędu i braku szczególnego przywiązania do jej zachowania tam, choć byłą to poważna scena. Ogółem Amber jest taka, że najpierw robi, potem dopiero o tym myśli.Ale osobiście teraz trochę żałuję, że taka była wobec Harrego i na pewno teraz bym to zmieniła.
    Co do jej siły.. To ja znam taką osobę, która jest właśnie taka samodzielna, samowystarczalna i nigdy nie prosi o pomoc. Nią się inspirowałam, bo ogółem podziwiam takich ludzi. Nadstawiających karku za innych. Tak, zdecydowanie są oni niesamowici.
    Ale wracając do Jareda, to cieszę się, że jego postać jest udana. Nie chciałam z niego robić stereotypowego chama i sukinkota, ani też takiej plączącej ofiary, czy zadufanego w sobie podrywacza. I oczywiście, ze kocham tragizm! :D
    Koniec części pierwszej, przekroczyłam dowolną ilość znaków. :o

    OdpowiedzUsuń
  38. A oto część druga. :D
    A teraz też w miarę krótko (aha :D) i zwięźle co do komentarza na AIWWY. W sumie miałam w tym momencie kończyć i iść na umówione spotkanie, ale widzę, że mam dodatkowe 45 minut, więc na spokojnie postaram się odpowiedzieć. ;)
    No ok. Cieszę się, że podobają Ci się dialogi Jared-Rachel, bo w sumie przykładam do nich wielką uwagę i starania. To, ze stwierdziłaś że są naturalne, ucieszyło mnie niezmiernie, bo naturalność to jedna z tych cech, które górują u mnie na liście rzeczy, którymi kieruję się podczas pisania. Tak więc moge umrzeć spełniona. xD Akurat zachowanie Rachel po wszystkim co działo się z Marshallem starałam się tak hmm.. zmiksować. Bo jak zauważyłaś, nie jest ona do końca po wszystkim poskładana i spójna. Zdecydowanie wszystko odcisnęło piętno na jej psychice i to jeszcze się pojawi w opowiadaniu. Jeśli chodzi o kontakty seksualne, to się zalała. xD Poza tym wszystko było jeszcze świeże i nie bardzo wiedziała co się dzieje, ale to na razie dopiero wstęp do wszystkiego.
    Rachel też jest bardzo zamknięta w sobie i nie ma jeszcze na tyle zaufania do Jareda, by mu o sobie opowiadać itp. No i też nie lubię takiego rzucania się w ramiona od razu, byłoby za słodko, a tego unikam. Ot, to chyba tyle. :)
    A Twoje wypowiedzi nie były ani w calu nieskładne i niezrozumiałe, nigdy nie są! Nawet w obliczu zmęczenia i bólu żołądka potrafisz napisać świetną opinię i podsumowanie, czego niezmiernie Ci zazdroszczę. Ogółem Twoje komentarze zawsze sprawiają, ze szczerzę się do monitora jak głupek z wieszakiem w ustach. :D (Tak, właśnie wyobraziłam sobie siebie z takim drutem w zębach.. xD). Jakie znowuż niespójność w Twoim opowiadaniu? Gdzie? :o Ja tam nic nie widzę, a ma na nosie okulary, które wreszcie znalazłam!
    W ogóle to jako nieliczna aż tak zagłębiasz się w psychikę bohaterów, więc obiecaj mi coś. Jeśli tylko będziesz zauważać u mnie jakieś niedociągnięcia, pomyłki i w ogóle jakieś wyciągnięte z kosmosu rzeczy, to daj mi po głowie bez żadnych ogródek! Bo wiem, że Ty szczerze wszystko powiesz i w ogóle. Proszę! (Chociaż i tak to robisz. xD).
    To chyba było na tyle, coś mi się jeszcze zapewne później przypomni, jak zwykle z resztą.
    dziękuję Ci jeszcze raz bardzo mocno za takie długie i wyczerpujące komentarze, po których przeczytaniu zawsze jest mi bardzo miło i dzięki którym zaczynam wierzyć w siebie (osz ta niepewność, a kysz).Niech Cię żołądek już tam nie boli, odpoczywaj ile możesz i zacznij wreszcie cieszyć się wakacjami. :)

    OdpowiedzUsuń
  39. W pierwszej części ma być oczywiście "Komentarza", a nie "komentatora". Źle napisałam i oczywiście źle poprawiło. No cóż.. -.-

    OdpowiedzUsuń
  40. Jeśli chcesz to mam kilka numerów telefonów:)))). Mam na myśli wydawców;) Tak jestem, jak główna bohaterka niespełnioną artystką, która wybrała pracę nie mającą nic wspólnego z wolnością. Ale jak by się tak zastanowić to jak najbardziej z artyzmem i inwencją twórczą :)))). Staram się nie łamać prawa, popełniam jedynie wykroczenia. Jeżdżę jak wariatka. Ciągle mi się spieszy.
    Pozdrawiam moje współczytelniczki.

    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  41. I oczywiście Ciebie Lauro :))
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  42. Może jednak nie kompromitujmy się z tymi wydawcami ;D
    Cóż okazuje się, ze mamy trochę wspólnego! Też jeżdżę jak wariatka, też ciągle mi się spieszy. Z tym niespełnionym artyzmem też byśmy się dogadały ;P Ostatnio nawet przy okazji pewnych warsztatów, zrobiłam sobie test na predyspozycje zawodowe i w działalności artystycznej miałam maksymalną liczbę punktów, tuż za tym pracę z ludźmi. Cóż, gdybym taki test zrobiła jako nastolatka, to może bym się zdecydowała na coś bardziej artystycznego, ale nie narzekam - w sumie i bez testu predyspozycji w młodości poszłam w kierunku właśnie pracy z ludźmi, czyli nawet jeśli trochę po omacku, to jednak trafiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  43. Jeny, Lauro, gdybyś widziała mój ogromny uśmiech, kiedy zobaczyłam komentarz od Ciebie...
    Rzeczywiście, nieco zwątpiłam już, ale jesteś, czytasz, co mnie cieszy, bo szczerze to nie wierzę w jakość mojej pseudo twórczości.
    Blog zawieszony, ale wydaje mi się, że jutro pojawi się nowy rozdział, bo później może być jeszcze gorzej z częstotliwością i czasem na pisanie.
    Moje opowiadanie nocomplications jest takie zagmatwane, ale to jest obmyślone tak, żeby poznać główną bohaterkę trochę :)

    Dziękuję, że w ogóle masz chęć zapoznawać się z tymi moimi bazgrołami.

    PS Co dokładnie stało się z Mary jest w rozdziale bodajże szesnastym ;)

    Przesyłam całusy ;*

    OdpowiedzUsuń
  44. nie wyspałam się :P i nie martw się, ja wszystko tak czytam z 'emocjami na wierzchu', wczuwam się w postacie, czuję ich emocje, jakbym siedziała w nich. ile razy ryczałam jak głupia czytając różne historie, o matko... ;) no, ale taka już jestem, nawet pisząc swoje zdarza mi się płakać. Boże, taka dziwaczka ze mnie ;)
    tak przeleciałam szybko przez komentarze i zauważyłam, że wesele miałaś w weekend, wyobraź sobie, że ja też :D z tym, że ja wódkę i ciasto przywiozłam, ciasto zwyczajnie rozdawała para młoda, a wódkę wygrałam w jakimś oczepinowym konkursie, ciekawe tylko, kto ją wypije, bo ja na pewno nie. ble...
    Moja wyobraźnia podsunęła mi obraz, że może bawiłyśmy się na tej samej sali, ale wiem, że to mało możliwe ;)
    pozdrawiam serdecznie!
    -Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  45. Widać, że jesteś artystyczną duszą, te plastyczne opisy i wczuwanie się w uczucia bohaterów.
    Ja w sumie nie musiałam robić żadnych testów bo mój wybór zawodowy był powodowany wielką nieszczęśliwą miłością :D, a jak się powiedziało A to trzeba powiedzieć B i tak dobrnęłam do końca studiów.
    A tak z perspektywy czasu to jestem bardzo zadowolona.
    A artystycznie teraz spełniam się nad malowankami :D;D
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  46. Prawda odzywam się po raz pierwszy, ale jestem wierną czytelniczką twojego bloga prawie od początku :P
    Zawsze jak widzę nowy rozdział to mam takiego banana na twarzy, że jak by ktoś z boku patrzył to chyba uznał by mnie za nienormalną, że tak sie cieszę do komputera, ale co poradzic...
    Niby twoje pierwsze opowiadanie, a potrafisz skutecznie przyciągnąc czytelnika i sprawic że nie może się doczekac kolejnego rozdziału ;D Mam nadzieję że na tym jednym opowiadaniu nie poprzestaniesz bo jesteś świetną artystką!

    Magdaa

    OdpowiedzUsuń
  47. hah, tak czytam Wasze komentarze odnośnie szukania jakiegoś wydawcy i szczerze powiedziawszy mi odpowiada ten sposób przekazu jaki jest tutaj;;). te rozdziały zawsze kończące się w (nie)odpowiednim momencie...jest zawsze do czego wracać!;D

    a tak poza tym, mam pytanie..w tym rozdziale wykorzystujesz poezję, polską. to zaskoczyło. wprowadziło specyficzny klimat do tej rozmowy. ale tak się zastanawiam. użyłaś tego celowo? jako środek poetycki? czy to przyszło do Ciebie ot tak? spontanicznie postanowiłaś wykorzystać akurat te cytaty (które dla bohaterki jak się domyślam, coś jednak znaczą). ?
    spodobało mi się to, że czytając trafiłam na Kazimierza Przerwę-Tetmajera, Wisławe Szymborską czy innych. choć jego (K.P-T.) w liceum, jeszcze nie tak dawno przeklinałam, musząc interpretować milion jego utworów;D.

    to tyle. miłego dnia wszystkim!

    take care! ;)

    Katrina

    OdpowiedzUsuń
  48. nowy rozdział- nocomplications.blog.onet.pl :)
    zapraaaaaaaaaaaszam! :)

    OdpowiedzUsuń
  49. Laura przepraszam, że dopiero teraz zostawiam po sobie ślad... ale tyle ostatnio się u mnie dzieje, że już nie nadążam z tym wszystkim!!! Rozdział jak zawsze świetny!!! I zgadzam się z wcześniejszymi czytelnikami, że zawsze jest do czego wracać!!! Już dawno czytałam ten rozdział (chyba jako z pierwszych osób) bo pamiętam jak się obudziłam o 4 nad ranem z włączonym laptopem na łóżku ;D
    ...no po prostu kocham ;) ale o tym już wiesz!!!

    Korzystając z okazji... po prostu muszę to wykrzyczeć!!!! OBRONIONA!!!!! ;DDDDD na dodatek zostałam ciocią!!! ojjjj ile się teraz dzieje!!! A za tydzień ślub ;DDD

    Lauro czekam na następny niesamowity rozdział. Jestem ciekawa jak teraz potoczą się losy bohaterów ;)

    Pozdrawiam i uściskam Cie gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  50. Kasia
    W moim przypadku wprawdzie wybór studiów nie był podyktowany miłością, bo o tym akurat zdecydowałam mając naście lat, ale za to wybór miasta do studiowania trochę tak - poszłam do miasta, którego wtedy nienawidziłam, co szybko uległo zmianie jak bliżej je poznałam :D

    Magdaa
    Nie przesadzajmy z tą artystką, naprawdę, proszę! A tak poza tym to cieszę się, że zdecydowałaś się odezwać :)

    Katrina
    Żeby nikt nie pomyślał, że mi odbiło - z tym wydawcą to są ŻARTY! W życiu bym nie podjęła takich kroków :D Zresztą masz Katrina rację. Dla mnie specyfika i tematyka tego opowiadania, jego forma i treść są stworzone do tego by istniało tylko w internecie.
    Jeśli chodzi o poezję, nie było to skrupulatnie zaplanowane, że tutaj pojawi się takie zdanie. Natomiast było niejako planowane, że będą się pojawiały fragmenty piosenek, wierszy, czy filmów. Pierwszy powód to taki, że Laura ma artystyczną duszę i to wszystko jest jej po prostu bliskie. Poza tym... A 'poza tym' wyjaśni się w którymś rozdziale ;) Drugi powód to taki, że chciałam by w opowiadaniu pojawiały się fragmenty różnego rodzaju dzieł, dla urozmaicenia i wzmocnienia przekazu.
    Nie wyszukuję ich na siłę, by pasowały. Do tej pory było tak, że pisałam rozdziały, coś mi się przypominało i po prostu to wplatałam w treść :)

    Wrona
    Przede wszystkim to miło, że chciałaś się z nami podzielić tyloma pozytywnymi faktami! O ślubie to ja pamiętałam, że w lipcu, a to już tak blisko. Będę trzymała kciuki. Gratuluję obrony! I zostania ciocią :D Ja Ci się nie dziwię, że masz mało czasu, skoro tyle się dzieje, a już za chwilę tak ważny moment w Twoim życiu :)

    OdpowiedzUsuń
  51. Lauro,
    dlaczego pytałaś mnie czy mam coś wspólnego z prawem?

    OdpowiedzUsuń
  52. Hm, chyba z ciekawości ;) Po prostu tak mi się kojarzyło, że o tym wspominałaś w jednym z pierwszym komentarzy i chciałam się upewnić. Póki co nie potrzebuję pomocy prawnika, mimo nieostrożnej jazdy jeszcze nie mam zatargów z prawem ;) Jakby co się zgłoszę!
    A tak poza tym, miło jest coś wiedzieć o osobach, które czytają moje opowiadanie. Z niektórymi mam kontakt na gadu albo fb i to też jest fajne, że takie miejsca w pewien sposób... zbliżają :)

    OdpowiedzUsuń
  53. Chętnie bym Cię znalazła na fb, ale spodziewam się że nie funkcjonujesz pod imieniem Laura.
    Tak, zgadzam się wiedza o autorce też by była miła.
    :)
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  54. a ja dziękuje za odpowiedź na moje pytanie;). w sumie sama nie wiem skąd mi się ono wzięło;p. aczkolwiek dzięki, będę czekać na rozwój wydarzeń.;)

    i muszę przyznać, że ten blog jest fenomenem. miałam niedawno taka fazę, że przeglądałam różne blogi z opowiadaniami ale ten chyba jest najbardziej interaktywny (nie wiem czy to dobrze odda to co mam na myśli;p). i lubię to.

    Katrina.

    OdpowiedzUsuń
  55. podziwiam Cię, naprawdę Cię podziwiam. masz bogate słownictwo, nie powtarzasz się, wszystko jest takie profesjonalne.. po prostu, bez podtekstów, kocham Cię, kocham! :D
    i życzę Ci, abyś w końcu miała trochę luzu - po to są właśnie wakacje. pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  56. Kasia
    Moja osoba to pilnie strzeżona tajemnica ;) A jednak tym upartym albo ciekawskim udało się co nieco dowiedzieć ;P Także jakby coś to można mnie złapać na gadu. Faktycznie pod 'Laura' to mnie się raczej nigdzie nie znajdzie poza tym blogiem :D

    Katrina
    Nie mnie oceniać jaki jest ten blog, ale jeśli chodzi o wyższą interaktywność (co na pewno ma tu miejsce), to myślę, że wynika ze specyfiki blogspotu, gdzie komentarze są widoczne w całości i każdy może je czytać bez konieczności klikania, rozwijania, wracania, klikania na kolejny, rozwijania i tak dalej :)

    Charlotte
    Dzięki za tyle cudnych słów! I za bezpodtekstowe wyznanie miłości ;) I za życzenia oczywiście też - dobrze trafiłaś, właśnie zaczynam dwutygodniowe wakacje :D

    OdpowiedzUsuń
  57. Właśnie zdałam sobie sprawę, że zawiało hipokryzją - sama wypytuję o coś, a o sobie nic. A to dlatego, że planowałam to, że tak powiem, w odpowiednim do tego czasie ;)

    OdpowiedzUsuń
  58. mimo wszystko ja lubię to interaktywność.;)).

    i tak, życzę udanych wakacji w takim razie i pogody! bo z tą bywa różnie choć dla ludzi pracujących może nawet padać;P. pozdrawiam!;-)

    Katrina

    OdpowiedzUsuń
  59. Ostatni, 41 rozdział przed przerwą na http://strongerthanyou.blog.onet.pl
    Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  60. Jaka zmiana zaszła w Laurze. Jestem dla niej pełna podziwu, że w końcu dała radę się otworzyć. I dla Jareda też gratulacje, że udało mu się ją do tego naklonić. Tylko mam jedno ale...skoro jej na nim zależy, jak jej to wyłożyła przyjaciółka, to czemu kazała mu się trzymać od siebie z daleka? Czego się boi? Przed czym się tak uparcie broni? Wiem, wiem, miała takie a nie inne doświadczenia, ale chyba czas się w końcu otworzyć? Wiem, Jared to może jest dobry materiał dla niej, ona się go chyba boi, boi się jakichkolwiek uczuć do niego. Zamyka się. Na szczęście się otworzyła teraz, i mam nadzieję, że już się nie zamknie na nowo. Chociaż z doświadczenia wiem, że jeden błąd, zły ruch ze strony Jaya i ona znów się zabarykaduje.
    Ach, pięknie, jak zwykle. Błędów nie wyhaczyłam, i chyba ich nie ma:P jeśli są, to po prostu byłam wczoraj w nocy zbyt zmęczona by cokolwiek dostrzec.

    Jak tam Twoje wakacje? Wszystko w porządku? Odezwij się może na gg, jeśli byś chciała ^^ podam swoje jakby co :) 12173343 :P

    No i u mnie chapter siódmy już sie pojawił, zapraszam serdecznie :):*

    I Kocham!^^

    OdpowiedzUsuń
  61. jestem tu już któryś raz z kolei, i naprawdę jestem pełna podziwu :) Twoje opowiadanie zdecydowanie należy do jednych z najlepszych :)
    jakbyś mogła to informuj mnie o nowych ;>

    OdpowiedzUsuń
  62. Czytam twoje dzieło od jakiegoś czasu. Ale jakoś nigdy nie zebrałam się w sobie żeby skomentować.
    Powiem tak , czytanie tego rozdziału to było najmilsze spędzenie dla mnie czasu .
    Bardzo lubię twój "styl pisania" .Czyta się lekko i bardzo przyjemnie . Ale przede wszystkim fabuła ! Podoba mi się ,to jak rozwijają się sprawy/wątki .Pomijam fakt że jest Marsowe , bo to dla mnie tylko dodatkowy plus :)
    Przyznaje , twoje opowiadanie jest najlepszym jakie dotąd miałam okazje przeczytać .

    Pozdrawiam oraz życzę weny !
    ~ Jen

    OdpowiedzUsuń
  63. Dziewczyno, przestań się nad nami znęcać. Powiedz co będzie dalej bo umrzemy z ciekawości.
    Mam nadzieję, że wkrótce będziesz miała full aces do komputera.
    Pozdrawiam słonecznie Kasia

    OdpowiedzUsuń
  64. Ah Kasiu, dostęp jest, wakacje są, wolne jest. Teoretycznie. Tylko zebrać się nie mogłam, ale właśnie siadam i do roboty! ;)

    permanent-revolution
    Będę informować, już sobie numer wpisałam :) A tak poza tym dziękuję ;)

    Jen
    Ojejku aż nie wiem co Ci odpisać. Tyle miłych słów! Może z tym 'dziełem' to nie przesadzajmy. Chyba nigdy nie uda mi się tu osiągnąć poziomu, który bym chciała osiągnąć ;) Najważniejsze jednak, że opowiadanie sprawia radość osobom, które tu zaglądają! :D

    Bones
    Zadałaś pewne pytanie w komentarzu i sama świetnie sobie na nie odpowiedziałaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  65. nowy na nocomplications.blog.onet.pl ;)

    PS jak idzie czytanie we-will0-fight? :D

    OdpowiedzUsuń
  66. Zapraszam na nowy :D
    http://lost-in-our-fate.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  67. Zapraszam na 42 rozdział na http://strongerthanyou.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  68. www.jared--leto.blog.onet.pl pl chapter 60 :) zapraszam!!

    OdpowiedzUsuń
  69. Dziewczyny,
    Bo tu dni mijają, a rozdziału brak ;( Tak to jest jak człowiek przez rok praktycznie nie ma wolnego, więc jak już to wolne mu się trafi, to nie wie co ze sobą zrobić. Czy nic nie robić czy nadrabiać wszystkiego zaległości. I tak właśnie ze mną jest. Niby piszę, ale mam teraz swój urlop i po prostu nie mogę się na tym pisaniu skupić. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby rozdział w weekend się pojawił. Bardzo nie chciałabym tego odwlekać, bo mija się to z celem... i mnie osobiście strasznie denerwuje, że nie mogę pójść do przodu z opowiadaniem.
    Pozdrawiam Was wszystkie bardzo serdecznie! Do napisania mam nadzieje jak najszybciej! :*

    OdpowiedzUsuń
  70. Zostałaś nominowana do LOVELY BLOG AWARD :] Szczegóły na:
    http://lost-in-our-fate.blogspot.com/p/one-lovely-blog-award.html
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  71. Zapraszam na nowy #30 rozdział na http://the-last-mistake.blog.onet.pl/ :)

    OdpowiedzUsuń
  72. Nowy rozdział na Fortification. Zapraszam! :*

    OdpowiedzUsuń
  73. Dobra, to że nie ma nowego rozdziału-trudno, ale że żadna z was nie ucieszyła się tutaj z tego że Marsi przyjeżdżają do Polskie to się dziwię.
    Więc ja oszaleje z radość hel yeahhh.
    Mogę iść na pieszo :)))))))))
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  74. Wszyscy się cieszyli w swoich domach, ewentualnie na facebooku i gadu (a i chyba na Twitterze, którego ja nie mam :D).
    Cieszymy się Kasia, cieszymy! I na pewno się tam spotkamy.
    PS Ja jednak wezmę samochód, więc jakby co to machaj i Cię zabiorę ;)

    OdpowiedzUsuń
  75. Wszyscy się cieszą! Krakowski Echelon w poniedziałek po kupieniu biletów robi sobie imprezkę. xD Ja gdy się dowiedziałam, to akurat byłam w sklepie i mi koleżanka smsa wysłała... no i później nie mogłam się już na zakupach skupić. xP
    Do zobaczenia w Łoży(jak to pięknie Marsi na fb napisali). :P

    OniSia

    OdpowiedzUsuń
  76. Ja dołączam się do ogólnej radości spowodowanej koncertem Marsów w Polsce. Była radość, krzyk i łzy:)))) Wstępne plany poczynione, więc mam nadzieję, że z niektórymi z Was spotkam się w Łodzi.

    OdpowiedzUsuń
  77. Laura, czyżby, czyżby mieszkasz w Łodzi???
    Ja raczej zostawię auto w domu bo i tak nie będzie gdzie go zostawić.
    Ja też nie mam Twittera, z gadu nie korzystam a moi znajomi na fb nie mogą nijak pojąć o co mi chodzi.
    Fajnie:)))))
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  78. OniSia to o 'Łoży' mi umknęło ;P
    Zazdroszczę krakowskiego spotkania ;(
    Ja mam podobny problem co Kasia, bo z wyjątkiem tylko jednej osoby, to znajomi i przyjaciele nie podzielają mojej marsowej miłości. Oczywiście już się do niej przyzwyczaili i cieszyli się ze mną, ale wiecie - to nie to samo.

    Kasia, niestety nie mieszkam w Łodzi, choć w ubiegłym roku miałam okazję ją odwiedzać kilka razy (mam ogromny sentyment do tego miasta, prawdopodobnie jako nieliczna jestem zauroczona jego architekturą i lubię tę jego brzydotę, smutek i reymontowski klimat).
    Do Łodzi mam około 130 km, pewnie ze stolicy będę jechała. Miałam na myśli, że gdzieś po drodze mogę Cię zabrać ;P Pociągiem chyba nie będzie mi się chciało tłuc :>

    Dominika, jak już będzie bliżej koncertu to zrobimy pod rozdziałem akcję pod tytułem 'kto chętny na spotkanie' i będziemy myślały :)

    PS Miło Was znowu tu... zobaczyć, usłyszeć, przeczytać ;D Chyba muszę coś napisać nowego, bo najwyraźniej stęskniłam się za Wami dziewczyny i Waszymi dyskusjami podrozdziałowymi ;P

    OdpowiedzUsuń
  79. Ale nas podsumowałaś :). Fakt Łódź jest szara i nostalgiczna,a jak ostatnio wyczytałam w Gazecie, dobrze o niej myślą tylko niepoprawni optymiści, ale życia w niej nigdy bym nie zamieniła na np. szaloną Wawę. Odezwał się we mnie lokalny patriotyzm ;).
    Ok, czekam na kolejny rozdział bo obiecałaś, że w weekend coś dodasz......
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  80. siemano Wam! ;-)ja myślę, że w związku z koncertem można by w ogóle stworzyć nowy temat ;D. w sumie fajnie było by się spotkać przed koncertem albo jakoś kiedyś, no nie? ;P zobaczymy jak będzie w Łoży..ja już nieźle kombinowałam z tym koncertem (ażeby tylko jeszcze w tym roku, wiadomo dlaczego;). miały być Niemcy, miały być Węgry a będzie Łódż, hell yea! ;D jaram się. w sumie zdziwiłam się, że koncert jest w Łodzi a mimo wszystko ucieszyłam;) i o wiele bliżej mam ochotę jechać tam niż do Waw..wiadomo jak jest z pociągami;pp pozdro ;))

    Katrina

    OdpowiedzUsuń
  81. Kasia, wiem, że obiecałam ;( I naprawdę się staram, ale wyjątkowo mi nie idzie.
    Mnie Łódź urzekła od pierwszego 'zobaczenia' i choć powinna mi się źle kojarzyć, to zawsze jak tam się pojawiam to tak mi jakoś przyjemnie ;P

    Katrina, też myślę, że fajnie byłoby się spotkać, nie wiem czy nam się to uda, ale mamy czas, będziemy kombinowały :D Najważniejsze, że jest koncert. Gdzie to już naprawdę nie ma znaczenia. Dobrze, że w PL :D

    OdpowiedzUsuń
  82. Tu też radość się udziela widzę :D Na twitterze akurat mnie to ominęło, bo byłam w aucie cały dzień, ale jak już się dowiedziałam to... no... wiadomo :)
    Co prawda, to nie trasa o jakiej ostatnio rozmawiałyśmy, ale chociaż to jedno miasto uwzględnione :D
    Weny życzę Tobie teraz. Bo uschniemy z tęsknoty za Laurą :)
    Pozdrowienia z deszczowego i chłodnego Brugge :)

    -Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  83. nowa notka na nocomplications.blog.onet.pl ;)


    pff, wszyscy się cieszą z koncertu, a ja nie pojadę -.-, gites zabawy życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  84. Przeczytałam od początku w 1 dzień i zostaje nie oficjalną fanką Twojego opowiadanie czekam na kolejny rozdział .:P

    OdpowiedzUsuń
  85. Nieoficjalną i anonimową ;) Także nie wiem komu dziękować za przeczytanie, ale dziękuję i gratuluję wytrwałości - w jeden dzień - brawo! :)

    OdpowiedzUsuń
  86. Czytam twoje opowiadanie od pierwszego odcinka, i tak się zastanawiam kiedy dodasz nowy. Komentuję pierwszy raz bo dopiero zaczęła mi działać funkcja komentowania! Nie wiem jakim cudem, ale nagle moge się wypowiedzieć. Tak więc... uwielbiam Cię za to że nie jest ono tak oklepane, uwielbiam za nieprzewidywalność akcji, uwielbiam za długie dialogi, uwielbiam za rozdziały tak długie że moge się nimi nacieszyć i wystarczają na długi czas, uwielbiam za kontakt z innymi pisarkami i uwielbiam za to że zmobilizowanie siebie do napisania własnego opowiadania, i jak bym mogła prosić o powiadomianie mnie o odcinkach, chociaż w sumie i tak zaglądam tu każdego dnia xd pozdrawiam i dziękuję za to co robisz! after-you.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  87. no to informuje o 1 rodziale :D który i tak nie wyszedł po mojej myśli, http://after-you.blog.onet.pl/ I CZEKAM U CIEBIE I CZEKAM ;/

    OdpowiedzUsuń
  88. www.jared--leto.blog.onet.pl zapraszam na rozdział 61 <3.

    OdpowiedzUsuń
  89. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  90. ...dawno mnie już tutaj nie było więc postanowiłam po sobie "cosik" pozostawić. Mam nadzieje, że u Ciebie Lauro wszystko w porządku? Widzę także, że masz coraz więcej wielbicieli Twojego opowiadania co mnie również bardzo cieszy (;

    U mnie wszystko powoli powraca do normy ;D

    Pozdrawiam gorąco (:

    OdpowiedzUsuń
  91. Jesteście mi najbliższe w tej sferze mojego życia :) dlatego podzielę się z wami moją radochą............mam,mam,mam kupiłam 2 bilety. Yeahhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh :D
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  92. Zapraszam na nowy :)
    http://lost-in-our-fate.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  93. Oj Kasia! Nawet nie wiesz jak sie cieszę! Po pierwsze z tego, ze zechciałaś się swoją radością podzielić właśnie tutaj, z nami, na moim blogu, a po drugie, co oczywiste, z tego powodu, że masz bilety i możesz spokojnie czekać na listopad! Gratuluję! :)
    Ja niestety nie miałam tyle szczęścia, spędziłam w Empiku trzy godziny męcząc pracowników o to by sprawdzali co chwila czy nie wrzucili nowej puli na płytę, ale nic z tego ;( Jedyny plus, że przeczytałam w tym czasie trzy książki, ale to chyba marne pocieszenie... Może jeszcze się uda.

    OdpowiedzUsuń
  94. Moje drogie Panie bilety na wspaniały i na pewno niezapomniany koncert 30 seconds to Mars w Łodzi są już kupione.... no to się zobaczymy 8 listopada w Łodzi.:)))))))))) Do zobaczenia dziewczyny:DD

    OdpowiedzUsuń
  95. No to ja również się pochwalę nowiną ;)
    Dwa bilety na koncert 30STM KUPIONE ;DDD

    Do zobaczenia drogie czytelniczki 8 listopada 2011 w łódzkiej Atlas Arenie.

    Może jakieś małe after party???? ;P

    Pozdrawiam !!!

    OdpowiedzUsuń
  96. Dziewczyny, bardzo Wam zazdroszczę i oczywiście gratuluję! Jeśli tylko uda mi się bilety zdobyć, to zdecydowanie dołączę się do afterparty ;)

    OdpowiedzUsuń
  97. cholera no wszyscy jadą, a ja nie mogę... ;(

    Magdaa

    OdpowiedzUsuń
  98. Ja się piszę na afterparty:PPP

    OdpowiedzUsuń
  99. Magdaa, póki co to ja też nie jadę, także łączę się w bólu... Choć mam nadzieje, że moja sytuacja w tej kwestii się zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  100. ja z bólu to chyba będę wyła 8 listopada. i oczywiście mam nadzieję że twoja sytuacja niebawem się zmieni ;)

    Magdaa

    OdpowiedzUsuń
  101. Ja tam, kupiłam bilety do sektora, bo czekanie na nową pulę na płytę nie uśmiechało mi się.
    Musiałam to zrobić szybko i dyskretnie, żeby marsi nie byli powodem mojego zwolnienia z pracy. :D
    OK, ja też się pisze na after party, choć we wtorek to raczej mało się dzieje w mieście.
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  102. Cześć! Na Fortification.blog.onet.pl pojawiła się ósemka. Zapraszam ! :))

    P.S Kiedy można spodziewać się nowego rozdziału u Ciebie ? ;>>

    OdpowiedzUsuń
  103. Ogłaszam wszem i wobec, że nabyłam bilet! Byłam w innym miejscu niż Empik i co ciekawe Pani powiedziała, że to nie jest nowa pula, tylko z wczoraj mają jeszcze nie wykupione o_O Okey ja nie wnikam, najważniejsze, że go mam. Płyta! ;D

    Kasia nie musimy robić wielkiego afterparty. Fajnie by było przynajmniej spotkać się, poznać, wypić piwo czy cokolwiek innego. A potem do domu. Przecież ja będę musiała do Warszawy wrócić i rano pewnie do pracy na uczelnię albo cokolwiek innego ;D

    Lingerer, mam ogromną nadzieję, że dziś! Już sie sama na siebie wściekam. Ostatnio doszłam do wniosku, że już nawet nie pamiętam w jakim 'nastroju' zostawiłam swoich bohaterów :| Także wstyd. Postaram się szybko coś zdziałać, trzymajcie kciuki za moje 'natchnienie' ;)

    OdpowiedzUsuń
  104. Nie ważne czy będzie to jakieś wielkie afterparty czy nie. Ważne jest sam fakt spotkania i osoby, które tam będą. Dziewczyny już nie mogę się doczekać kiedy będę miała możliwość poznać was osobiście:)

    OdpowiedzUsuń
  105. No to więc trzymam kciuki za Twoją wenę! :D
    Ja również zamówiłam bilet. Na płytę. Czekam, aż priorytetem przyjdzie :D. Kurcze, coś tam myślę, że to będzie wspaniały koncert. I wszyscy się zobaczymy, ojeeej ^^

    OdpowiedzUsuń
  106. `Witaj! Umarłeś i błąkasz się po nieznanym Ci świecie? A może żyjesz, ale nikt nie akceptuje Cie takim jakim jesteś, a Ty nie przepadasz za swoim światem?
    RIPtown to idealne miejsce dla Ciebie! Znajdź swoją drugą połówkę i stwórz szczęśliwy dom lub zostań samotnikiem, który kroczy ku przygodzie! Zdobądź przyjaciół NIE Z TEGO ŚWIATA! Zostań kim tylko chcesz!
    http://riptown.blog.onet.pl/`
    [Przepraszam za SPAM, ale to jedyny sposób na rozpowszechnienie bloga]

    OdpowiedzUsuń
  107. A ja nie idę na koncert, a bardzo chciałabym się z Wami wszystkimi spotkać! :( ale Wam zazdroszczę... Cieszcie się dziewczyny i korzystajcie! xD niech któraś się wybawi za siebie i za mnie^^
    A Tobie Lauro weny życzę, bo czekam i czekam i się doczekać nie mogę nowej notki! xD Nie popędzam, w razie co, będę czekała choćby i do końca świata, ale po prostu życzę weny :)
    Pozdrawiam, ściskam, całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  108. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  109. Wiadomość dla wszystkich osób, którzy 8 listopada będą gościć na koncercie 30STM w Łódzkiej Atlas Arenie!

    ***
    przepraszam Lauro za mini spam ale uważam, że to istotna kwestia ;)
    ***

    AKCJA na koncert 30 SECONDS TO MARS @ATLAS ARENA, Łódź -> więcej informacji znajdziecie na moim blogu:

    http://30stm-thisisacult.blogspot.com/2011/08/akcja-na-koncert-30-seconds-to-mars.html

    oraz na innych tego typu ;)

    Pozdrawiam gorąco!

    Ps.
    Życzę weny i czekam na kolejny rozdział bo wiem, że WARTO ;)

    OdpowiedzUsuń
  110. nowa notka na nocomplications.blog.onet.pl

    nie mogę się doczekać nowego u Ciebie. długo będziemy musiały jeszcze wytrzymać? :)

    OdpowiedzUsuń
  111. Dziewczyny, ja Was strasznie przepraszam, ale jak to mówią 'ciągle coś'... przez co nie mam czasu ani napisać, ani czegokolwiek przeczytać. Jestem do tyłu z wszystkimi blogowymi sprawami. Zabieram sie, zabieram i na zabieraniu się kończy ;( Dzięki za trzymacie kciuków i życzenia weny, mam nadzieje, że w końcu się zbiorę, bo naprawdę lekko przegięłam ;P

    Bones, szkoda że Cię nie będzie! ;( Może jest szansa by do listopada się to zmieniło?
    A co do spotkania, to wiesz, jak wpadniesz na swoje stare śmieci to jest szansa na to, że mnie gdzieś tu spotkasz ;)

    OdpowiedzUsuń
  112. Lauro, Lauro, Lauro where are you?!
    Nie no, to lekkie przegięcie - miesiąc bez moich ukochanych bohaterów? Chcesz żebym zeszła na zawał? Proszę się "ogarnąć" i napisać kolejny, jak zwykle świetny rozdział!:)
    Tymczasem zapraszam do siebie na 43 rozdział.
    Pozdrawiam i ściskam, życzę weny!:)

    OdpowiedzUsuń
  113. nowy rozdział- nocomplications.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  114. 44 na http://strongerthanyou.blog.onet.pl/
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  115. 9. na Fortification.blog.onet.pl
    Zapraszam : * !

    P.S
    Kiedy coś nowego ? ;>>

    OdpowiedzUsuń
  116. Rozdział trzeci na www.venicefrommars.blogspot.com
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  117. 45 na http://strongerthanyou.blog.onet.pl/
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  118. nowy na chora--wyobraźnia, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  119. nowy na nocomplications.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  120. Dlaczego Ty na nam to robisz ;). Napisz choćby króciutki rozdział.
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  121. Popieram Kasię... taki mały, na prawdę malutki rozdział poproszę. Już się stęskniłam za Laurą i jej przygodami:)))))

    OdpowiedzUsuń
  122. Kochana Lauro bardzo ale to bardzo proszę o przerwanie tego odwyku - ja wiem że taka przerwa w nałogu (w tym konkretnym przypadku nałogiem mym twe opowowiadanie jest) jest czasami potrzebna a ta wyczekana przyjemność dorwania się do czytania jest wyśmienita i nie do opisania - ale ja już usycham. Proszę Cię napisz!!!.
    Oczywiście rozumiem,że masz powody do niepisania i szanuję nie namawiam i nie zrzędzę - poczekam ile będzie trzeba, tak tylko przypomniałam, że Twa wierna czytelniczka czeka i nigdzie sobie nie poszła! Buziaki ewa

    OdpowiedzUsuń
  123. Zapraszam na 31 rozdział na http://the-last-mistake.blog.onet.pl/ :)

    OdpowiedzUsuń
  124. Zaczynam się troszkę martwić, wszystko u Ciebie w porządku? Tak sie nie odzywasz wcale, już nawet nie chodzi o rozdziały, tylko nawet tu, w komentarzach.
    Napisz chociaż, że gdzieś tam jesteś i wszystko gra, to już będzie coś :)

    pozdrawiam
    -Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  125. 10. na Fortification.blog.onet.pl
    - Zapraszam! : *

    OdpowiedzUsuń
  126. Zapraszam na rozdział 46. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  127. Tak zgadzam się z Sylwią, zdecydowanie zaczynam się martwić. Tak na poważnie.
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  128. Spokojnie dziewczyny:) nie wiem czy mogę udzielać jakichkolwiek informacji o autorce tego bloga, gdyż nie jestem do tego upoważniona, ale pragnę Was moje drogie poinformować, że Laura ma się dobrze i niestety nie narzeka na nadmiar czasu. Nowy odcinek nie wiadomo kiedy się pojawi, ale na pewno mając chwilę czasu Laura go stworzy i ku uciesze wszystkich opublikuje. Z resztą nasza droga autorka niebawem pewnie sama odezwie się do Nas i sama Nam wszystko wyjaśni:) Mam nadzieje, że Laura nie będzie miała mi za złe tej informacji a Wy drogie dziewczyny czujecie się chociaż trochę uspokojone:)

    OdpowiedzUsuń
  129. Oj Dominika, bardzo Ci dziękuję, że to napisałaś po części w moim imieniu.

    Przepraszam Was dziewczyny za tę przebrzydle długą ciszą i za to, że wprawiłam Was przez to w stan zamartwiania się (a wcześniej oczekiwania, zniecierpliwienia itd...). Przepraszam, przepraszam, przepraszam!
    Jest mi niewyobrażalnie głupio, ale jeśli wyobrazicie sobie, że nie miałam czasu albo głowy, żeby tu zajrzeć choćby na chwilę i napisać parę słów wyjaśnienia, to mam nadzieje, że zrozumiecie, że naprawdę działo się wiele spraw uniemożliwiających mi sklecenie sensownej wypowiedzi albo zabrania się do jej sklecania. Po prostu moja głowa przez ostatni czas zajęta była zupełnie innymi sprawami, w sposób tak absorbujący, że i pisanie i zaglądanie tutaj graniczyło z cudem.

    Nawet sobie chyba nie zdajecie sprawy jak bardzo jest mi wstyd, że tyle czasu nic tu nie napisałam, w komentarzach i w rozdziałach, jak mi jest głupio, że nic kompletnie obecnie nie czytam u Was... i jak bardzo za tym wszystkim tęsknię!

    Przeprasza za brak odpowiedzi na komentarze, na słowa troski, na podnoszenia na duchu, na napominanie - nie wynikało to z mojego lenistwa czy braku szacunku do którejkolwiek z Was.

    Chyba nie mam słów by opisać uczucie, które rodzi się we mnie gdy czytam teraz te Wasze słowa, gdy widzę, że ktoś tu jeszcze zagląda, że ktoś czeka i przede wszystkim, że ktoś się martwi. To dopiero pokazuje jak 'marsowanie' i 'blogowanie' potrafi zbliżyć. Bardzo Wam za to wszystko dziękuję! :*

    Także reasumując - żyję i i wrócę tu niebawem - to chyba najważniejsza informacja. Absolutnie nie porzuciłam bloga i Was, o nie! Czekam tylko na moment, w którym będę mogła w spokoju usiąść, dokończyć pisanie, by potem podzielić się tym z Wami.

    Zatem teraz się żegnam, ale mam nadzieje, że to pożegnanie tylko na chwilę i już niedługo będziemy mogły znowu powymieniać się swoimi spostrzeżeniami i przemyśleniami pod rozdziałem ;)

    OdpowiedzUsuń
  130. Uhh. Powodzenia w pisaniu! :)

    OdpowiedzUsuń
  131. Uśmiech na twarzy --> ;)))

    Pozdrawiam Cię Lauro i nie zapomnieliśmy o Ciebie! Bynajmniej ja ;P

    Do szybkiego "zobaczenia" !

    OdpowiedzUsuń
  132. Nawet nie wiesz jak bardzo ucieszyła mnie wiadomość od Ciebie. Co jakiś czas wpadam tutaj, zostawiam info a Ty jakby zapadnięta po ziemię. Na serio, zaczęłam się zastanawiać czy coś się stało i zostawiłaś bloga czy też inne głupie myśli mi przychodził ale teraz jest już wszystko jasne. :-)
    No nic, tak więc uzbrajamy się w cierpliwość i widzimy się niebawem.:)
    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  133. grrrey ma uśmiech na twarzy :) codziennie tu wchodzę, ale teraz, przy okazji coś wyskrobałam.
    nowy na nocomplications :-)

    OdpowiedzUsuń
  134. Zapraszam na nowy :]
    http://lost-in-our-fate.blogspot.com/

    PS podpisuje się pod słowami Stronger :P i czekam kochana wytrwale na ciebie ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  135. Jak dobrze widzieć, że żyjesz! Już się martwić zaczynałam, nie mówiąc o tęsknocie za tym opowiadaniem. Nie zostawiaj nas już nigdy na tak długo, błagam Cię! :D Czekam na następny rozdział, mam nadzieję, ze odnajdziesz trochę tego spokoju jak najprędzej. :) A w międzyczasie, zapraszam na 18 rozdział. ;) http://all-i-wanted-was-you.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  136. Nowy rozdział na www.venicefrommars.blogspot.com
    Pozdrawiam, Venice.

    OdpowiedzUsuń
  137. 47 na http://strongerthanyou.blog.onet.pl/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  138. www.jared--leto.blog.onet.pl chapter 63, zapraszam :))

    OdpowiedzUsuń
  139. 48 na http://strongerthanyou.blog.onet.pl/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  140. Piękna dziewczyna, będąca gwiazdą rocka prowadzi bardzo imprezowy tryb życia, nie stroni od narkotyków i alkoholu. Zmienia się to gdy na ślubie swoich przyjaciół- Vicki i Tomo poznaje braci Leto. Zapraszam na nowego bloga la-fe-hace-milagros.blog.onet.pl/.

    OdpowiedzUsuń
  141. Zapraszam na 30 :)
    http://lost-in-our-fate.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  142. 49 na http://strongerthanyou.blog.onet.pl/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  143. nowy rozdział na nocomplications.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  144. Laura 2 miesiące bez Twojego bloga to normalnie męka jakaś, ale czekam cierpliwie na kolejny odcinek i mam nadzieję że jednak się niedługo pojawi ;)

    Pozdrawiam serdecznie!

    Magda

    OdpowiedzUsuń
  145. Ja też cierpliwie czekam na kolejny odcinek. cokolwiek sie u Ciebie dzieje mam nadzieję, że dajesz radę i szybko do nas wrócisz :)

    -Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  146. Właśnie. Też czekam nie ma dnia, żebym nie wchodziła na twojego bloga i sprawdzała zy jest nowy rozdział. Pozdrawiam serdecznie.
    GabryCHa; ]

    OdpowiedzUsuń
  147. Czekam na kolejny wspaniały, fantastyczny oraz nieobliczany odcinek... mam nadzieję, że jak Ty to kiedyś określiłaś, "nie wybrałaś się na drugą stronę" przez nadmiar obowiązków i szybko do nas wrócisz :))))

    OdpowiedzUsuń
  148. "Lauro"! Ja dostaję nerwicy natręctw. Wchodzę co najmniej raz dziennie na Twojego bloga! Mam nadzieję,że umilisz jakoś ten straszny rok szkolny... Stęskniłam się za Laurą.


    nowy na nocomplications, dodany co prawda w niedzielę, ale jakoś nie miałam kiedy poinformować. ;)

    OdpowiedzUsuń
  149. Informacja na http://strongerthanyou.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  150. Codziennie rano zaglądam z kawką i codziennie wieczorem z herbatką, i codziennie zadaję pytanie może dzisiaj???
    W każdym razie czekam i informuję że tak długiego odwyku to jeszcze nie miałam!!!
    Pozdrawiam gorąco
    ewa

    OdpowiedzUsuń
  151. Dziewczyny
    ja też mam syndrom odstawienia.
    Mam nadzieję, że Laura wreszcie napisze coś niedługo.
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  152. Laura, gdzie się podziewasz? :)

    OdpowiedzUsuń
  153. nowy rozdział na nocomplications.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  154. Czuję się jak na odwyku... kocham tego bloga i tyle czasu bez notki jest dla mnie i zapewne dla innych czytelniczek straszną katorgą. Mam nadzieję, że październik będzie dla Ciebie, moja droga Lauro, miesiącem odpoczynku.. czego z całego serca Tobie życzę i myślę, że znajdziesz trochę czasu, aby napisać nam nowy i wspaniały odcinek.

    OdpowiedzUsuń
  155. Ha! Wpadłam dosłownie na kilka minut, by powiedzieć, że nadal żyję, nadal pamiętam o Was i naszych bohaterach. I nadal tęsknię za tym miejscem i mimo wielu spraw myślę o nim.
    Dajcie mi jeszcze kilka dni dziewczyny.

    Ogólnie to chciałam powiedzieć, że jesteście niesamowite, Wasza cierpliwość i pewnego rodzaju wierność temu blogowi po prostu mnie zadziwiają, nie mam słów!
    Co do najbliższego rozdziału, to nie wiem Dominiko czy będzie wspaniały :/, akurat nie za bardzo mi się podoba i nie lubię go najogólniej rzecz ujmując, ale mam nadzieje, że nawet jeśli tym najbliższym Was zawiodę, to zrekompensuję to kolejnymi. A one naprawdę będą! :D Wiem, że niektórzy stracili już pewnie nadzieje, ale uwierzcie, ani mi się śni porzucanie tej historii.
    Pozdrawiam Was wszystkie bardzo bardzo serdecznie i ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
  156. Zapraszam na 51 na http://strongerthanyou.blog.onet.pl/. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  157. Lauro, to wspaniała wiadomość!:) Ja już nie mogę się doczekać! Ściskam mocno i pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  158. Oj tam, oj tam to czy rozdział będzie wspaniały czy nie pozostaw mnie i innym czytelniczkom do oceny. Ja ze swojej strony powiem tylko tyle, że nie omieszkam go dokładnie zanalizować i napiszę Tobie szczerze co o nim myślę:) Czekam z niecierpliwością na kolejną notkę i już nie mogę się doczekać kolejnych przygód Laury i zwariowanej gromadki:)

    OdpowiedzUsuń
  159. no kurde co jest? gdzie kolejny rozdział ? :(

    OdpowiedzUsuń
  160. Zapraszam na nowy :)
    http://lost-in-our-fate.blogspot.com/

    Jupi! Nawet nie wiesz jak się cieszę :D To czekam z niecierpliwością na nowy! Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  161. Lauro! Czekam na nowy rozdział od 3 miesięcy! I będę dalej czekać. :)
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  162. Hej ;) Świetne opko!Mam nadzieje ze nastepny rozdział pojawi się tu niedługo ;)
    zapraszam do odwiedzania bloga mojej przyjaciółki : http://jumpandtouchthesky.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  163. 52 na http://strongerthanyou.blog.onet.pl/
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  164. nowy na nocomplications.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  165. 53 na http://strongerthanyou.blog.onet.pl/

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  166. gdzie Ty się podziewasz? tęsknimy! :(

    OdpowiedzUsuń
  167. 54 na http://strongerthanyou.blog.onet.pl/ Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  168. Laura, Laura! zabijasz mnie ;c
    ja wszystko rozumiem, ale cztery miesiące bez Ciebie to stanowczo za dużo!

    OdpowiedzUsuń
  169. Laura, Laura! zabijasz mnie ;c
    ja wszystko rozumiem, ale cztery miesiące bez Ciebie to stanowczo za dużo!

    OdpowiedzUsuń
  170. jak ja się zmobilizowałam do pisania, to coś oznacza xD u mnie nowy, na
    chora--wyobraznia.blog.onet.pl
    a u Ciebie dalej cihco :< PISZ i czytaj u mnie, haha :D
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  171. przestałam się już łudzić, że dodasz coś w październiku. nie łudzę się że dodasz w listopadzie ale moim marzeniem jest, żebyś dodała coś pod koniec grudnia jako ŚWIĄTECZNY PREZENT :-) postarasz się go spełnić? będę na prawdę wdzięczna :)

    OdpowiedzUsuń
  172. Hello dziewczyny!
    Zacznijmy od tego, że jeśli kogoś zabiję, to siebie (chyba, że Wy zrobicie to wcześniej ;P). Cztery miesiące? Naprawdę tyle mnie tu nie było, o matko, zapadam się pod ziemię ze wstydu.
    Co do prezentu świątecznego, ja jednak mam nadzieję, że wcześniej coś powstanie niż w grudniu... ;(
    A póki co zapraszam Was tutaj w weekend (jeśli w ogóle ktokolwiek ma tu jeszcze ochotę zaglądać...), na pewno pojawi się wpis, może z rozdziałem, może bez, ale wpis na pewno będzie ;)

    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  173. Super. Super. Super.
    Strasznie się cieszę, oczywiście czekam na weekend. I gorąco pozdrawiam ; *

    OdpowiedzUsuń
  174. Zapraszam na 32 :*
    http://lost-in-our-fate.blogspot.com/

    I czekamy kochana oj czekamy! :* i nie zabijaj siebie bo wtedy już nigdy do nas nie wrócisz :P Całuje mocno!

    OdpowiedzUsuń
  175. nie rób nam tego i niech to będzie wpis z rozdziałem.
    btw. na Ciebie nie da się gniewać :) !

    OdpowiedzUsuń
  176. nie martw się :-) masz wierne czytelniczki!
    Laura, słońce moje czy Ty jedziesz do Łodzi? będzie Cię można gdzieś tam spotkać?
    Ala

    OdpowiedzUsuń
  177. No Laurka czekam z niecierpliwością na nową notkę i mam nadzieję, że owy weekendowy wpis będzie kolejnym rewelacyjnym rozdziałem:D.
    Co do wspaniałych czytelniczek mam do Was pytanie: Kto jedzie 8.11 do Łodzi, bo z miłą chęcią chciałabym się z Wami spotkać przed bądź po koncercie? Co Wy na to?

    OdpowiedzUsuń
  178. Zawsze jak wchodziłam na Twojego bloga (a robiłam to dosyć często ;p) to miałam nadzieję, że zobaczę nowy wpis czy chociaż krótką wiadomość od Ciebie, droga Lauro.
    I wreszcie! Jest!
    Nawet nie wiesz jak bardzo się niecierpliwie.
    I czekam. A jak będzie trzeba, to poczekam jeszcze. :)
    LadyBird

    OdpowiedzUsuń
  179. Dziewczyny, więcej napiszę jutro (znaczy się dziś, w niedziele), ale pierwszy raz z ręką na sercu mogę powiedzieć, że poza wpisem z ogłoszeniem pojawi się rozdział. Wpis postaram się dodać rano, rozdział po południu, ale jedno i drugie będzie na pewno. Powstrzyma mnie chyba tylko brak prądu, awaria komputera albo inny kataklizm.
    Także ktokolwiek jest ciekawy co u mnie, co z Łodzią a przede wszystkim ciekawy co z Laurą, zapraszam jutro. Dziękuję, że jeszcze macie ochotę tu zaglądać i pisać! Bardzo to doceniam.

    Pozdrawiam Was wszystkie bardzo bardzo serdecznie, bez Was pewnie cały blog poszedłby w cholerę. Więcej ode mnie jutro (dziś ;P).
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  180. i tym krótkim komentarzem poprawiłaś mi humor na cały dzień :) a więc czekamy :) !

    OdpowiedzUsuń
  181. A, co do Łodzi, wstrzymajcie się z planowaniem, będzie do tego odpowiedni wątek, tutaj nam się zrobi bałagan ;) Wracam po 13 i jestem dla Was :)

    OdpowiedzUsuń