Siedziałam na stole w garderobie machając nogami i bawiąc się bransoletkami na nadgarstku. Myślałam o koncercie, który kilkadziesiąt minut wcześniej się skończył. Mallena – Szwedka, którą poznałam, od razu po koncercie musiała wracać do domu. Chłopaki mieli spotkanie z Echelonem. Po zrobieniu zdjęć i porozmawianiu z kilkoma osobami wróciłam do garderoby.
- Czyli Ci się nie podobało? – z zamyślenia wyrwał mnie głos Tima. Podniosłam głowę. Nawet nie wiem, w którym momencie wszedł do pomieszczenia. Stał przede mną i pijąc z butelki wodę spoglądał w moją stronę.
- Dlaczego tak myślisz? – przechyliłam lekko głowę.
- Sądząc po Twojej minie... – odrzekł zakręcając nakrętkę i rzucając butelkę na sofę. Byliśmy sami. Reszta zespołu prawdopodobnie wciąż rozmawiała z ludźmi, którzy czekali na nich po koncercie – Nie wyglądasz na zadowoloną.
- Nie o to chodzi... – zaczęłam, zakładając włosy za ucho. Przyciągnęłam miskę z pokrojonymi plastrami ananasa i chwytając jeden zaczęłam go obracać na palcu – Podobało mi się.
- No naprawdę mnie przekonałaś! Ten entuzjazm mówi wszystko!– roześmiał się siadając na sofie zakładając nogę na nogę.
- Wiesz... Naprawdę mi się podobało – powtórzyłam i przez chwilę się zamyśliłam wracając do widoku chłopaków na scenie i wypełnionej po brzegi sali - Koncert był niesamowity. Trudno mi ogarnąć rozumem tę energię, którą przesiąknęło powietrze. To porozumienie, które na te kilka godzin wytworzyło się między zespołem a publicznością. To zawsze robi na mnie wrażenie. Jakby za drzwiami skończył się świat, jakby nic poza tymi dźwiękami nie istniało – pokiwałam głową i odgryzłam kawałek owocu – Jeszcze nie zdążyłam ochłonąć i tego wszystkiego poukładać w głowie.
- Teraz to rozumiem! – roześmiał się – Faktycznie, w momencie, w którym stoisz na scenie, nie istnieje nic poza nią – powiedział opierając głowę.
- Wiem i bardzo Wam tego zazdroszczę – powiedziałam zaciskając lekko usta.
- Czego nam zazdrościsz Cukiereczku? – do pomieszczenia wpadł niemalże w podskokach Braxton.
- Tych piszczących pod sceną nastolatek, które jeszcze przed chwilą nie mogły się od Ciebie odkleić – puściłam mu oko.
- Laura, Ty od tylu lat robisz zdjęcia na takich występach, to chyba nie powinno to wszystko już robić na Tobie wrażenia, nie? – Tim kontynuował wątek naszej rozmowy. Braxton stanął naprzeciwko mnie i wyjmując kawałek ananasa zaczął się w niego wgryzać. Przyglądał mi się jakby czekał na moją odpowiedź.
- Tim i kto to mówi? Stałeś na scenie pewnie setki razy grając te same numery i nie powiesz mi chyba, że stało się to rutyną, podczas której nic nie czujesz?
- Faktycznie, nie powiem – lekko się uśmiechnął.
– Właśnie – przytaknęłam – Wciąż robi to na mnie wrażenie. Teraz bardziej niż zwykle. Do tej pory wchodziłam na fosę tuż przed koncertem albo w jego trakcie, wykonywałam swoją pracę i wychodziłam. Oczywiście nie chodzi o to, że podchodziłam do tego czysto technicznie, nie zwracając uwagi na muzykę. Zawsze na nią zwracałam uwagę i zawsze możliwość robienia tego sprawiała mi ogromną radość i satysfakcję. Chodzi o to, że tutaj z Wami jest trochę inaczej niż do tej pory – do pokoju wszedł Tomo i bez słowa rzucił się na sofę obok Tima. Spuściłam głowę i zaczęłam palcami rysować linie na brzegu stołu - Dopiero dzisiaj, kiedy doświadczyłam bycia w Wami przed koncertem, w jego trakcie i po nim, zdałam sobie sprawę, że decydując się na ten wyjazd, staję się częścią tego wszystkiego. Waszego życia. Widzę Waszą ekscytację, Wasz stres przed występem, widzę Wasze emocje na scenie, nerwy i dyskretne znaki, gdy coś pójdzie nie tak, słyszę rozmowy po koncercie, o tym co się udało, a co nie, słyszę jak analizujecie występ, oceniacie publiczność i siebie. Możliwość uczestniczenia w tym, o czymś mi przypomniała. Stąd ta moja mina, która kazała Ci myśleć, że mi się nie podobało. Naprawdę mi się podobało i uważam, że macie niewyobrażalne szczęście mogąc tak żyć, być częścią tej rodziny, tworzyć tak wyjątkowe wieczory, w pewien sposób czynić życie innych ludzi piękniejszym, choćby na chwilę, mieć tak zgrany zespół, który jest razem nie tylko na scenie, ale także poza nią. Po prostu Wam tego zazdroszczę. Ale bez obawy, w taki zdrowy sposób... Nie mam zamiaru w przypływie tej zazdrości rzucać się na scenę i wyrywać Wam instrumenty z rąk – uśmiechnęłam się i podniosłam głowę spoglądając na chłopaków. Nadal leżeli na sofie, Tim ze wzrokiem wbitym we mnie, Tomo z głową na oparciu i zamkniętymi oczami, Braxton stał nieruchomo z ananasem w buzi – Zaraz się udusisz – stuknęłam go palcem w klatkę.
- O czym Ci to przypomniało? – zapytał bełkotliwe Olita usilnie starając się, by jedzenie nie wypadło mu z ust.
- O tym, że kiedyś też byłam częścią takiego życia. I że chyba za tym tęsknię... – powiedziałam cicho i niepewnie.
- Chcesz powiedzieć, że byłaś gitarzystą rockowego zespołu? I że też nie mogłaś opędzić się od piszczących nastolatek? – Tomo podniósł głowę, co pozwoliło mi ujrzeć jego szeroki uśmiech.
- Tak, dokładnie! – skierowałam wskazujący palec w jego stronę - I też czasami zdarzało mi się nie zdążyć z wejściem w muzykę i nie zgrać się z resztą zespołu. Mądralo! – odpowiedziałam z satysfakcją w głosie i uśmiechnęłam się równie szeroko.
- Ej, ej! Nikt nie zauważył! – oburzył się – Zauważyłaś? – powiedział ciszej mrużąc oczy i prostując się na sofie – Cholera!
- Nie stresuj się, to było ledwo słyszalne i zauważalne – klepnął go Tim w ramię – Więc jakiego życia dokładnie byłaś częścią? – zwrócił się do mnie.
- Słuchajcie. Nie myślicie chyba, że mając rodziców spędzających średnio dwadzieścia godzin na dobę w teatrze i niemalże właśnie w nim wychowujących swoje dzieci, udałoby mi się uniknąć stania się jego częścią?
- Nie rozumiem. Przecież jesteś prawnikiem. Robiącym wprawdzie zdjęcia na głośnych, brudnych, rockowych koncertach, ale prawnikiem! – powiedział Tim.
- Co dla mnie wciąż jest w sumie dosyć dziwnym połączeniem – skrzywił się Tomo.
- Trochę, ale nieważne. Chcesz mi powiedzieć, że do tego jeszcze zajmujesz się teatrem? – dokończył ze zdziwieniem i jakby niedowierzaniem Tim.
- Nie, nie zajmuję się. Teatr był przed pójściem na studia. Dlatego powiedziałam, że tęsknię za tym. Tęskni się raczej za czymś, czego nie ma, prawda? Nie jestem już jego częścią, choć on pewnie zawsze we mnie będzie, zbyt mocno tym przesiąknęłam. Jakiejkolwiek drogi życiowej bym nie wybrała... Zawsze tu będzie – przyłożyłam dłoń do klatki piersiowej.
- Więc dlaczego to nie on jest Twoją drogą życiową? – zapytał Braxton z taką lekkością i swobodą, niemalże wzruszając ramionami, nie mając jednocześnie zielonego pojęcia, że tym pytaniem dotrze do najgłębszych zakamarków mojej duszy.
- Tak się po prostu stało... – odpowiedziałam wymijająco - Wystarczy tych pytań! – zeskoczyłam energicznie ze stołu – Przejdę się i poczekam na Was na zewnątrz – Odwróciłam się i chcąc wyjść w drzwiach ujrzałam stojącego Jareda z założonymi rękami. Przez chwilę przemknęło mi przez myśl, by zapytać jak długo tak stoi i ile z tej rozmowy słyszał, ale jego nic nie mówiący wzrok szybko odwiódł mnie od tej myśli – Przepraszam.
Minęłam go i przemierzając korytarz wyszłam na zewnątrz.
Dochodziła północ, na dworze było coraz chłodniej. Prawie nieoświetlony plac na tyłach klubu sprawiał wrażenie niczym wyciętego z opowiadań Stephena Kinga. Betonowy podjazd, schody z odpadającymi płytkami, metalowe barierki i kraty w oknach. Wyjątkowego klimatu dodawał wielki kontener na śmieci. Kilka latarni, których żywot chyba zbliżał się ku końcowi rzucało mętne światło na otaczający mnie teren. Gdyby nie osoby z ekipy kręcące się przy busie i ochroniarz przy bramie, prawdopodobnie zwiałabym stamtąd w obawie przed utratą życia. Usiadłam na parapecie jednego z okien, oparłam głowę o ścianę i zamknęłam oczy. Słyszałam swoje spokojne oddechy wśród otaczającej mnie ciszy, przerywanej jedynie co chwila głosami z oddali. Podejrzewałam, że ten wyjazd może okazać się próbą sił, zmierzeniem się z przeszłością. Podejrzewałam to i bałam się tego. Nie przewidziałam jednak tego, że może być to dla mnie tak trudne i że ja mogę się okazać w tym wszystkim tak słaba. A przede wszystkim – nie przyszło mi do głowy to, że najtrudniejsza próba powrotu do przeszłości i stanięcia twarzą w twarz z tym, przed czym uciekałam, dopiero nadejdzie.
***
Puk puk! Jest tu ktoś jeszcze?
Wybaczcie tak długie milczenie, ale mam w życiu rzeczywistym istne this is war, które potrwa do końca czerwca. Rozdział jest krótki, ale tylko dlatego, że postanowiłam go mocno przyciąć. Być może nie dzieje się w nim nic ciekawego, ale powiem Wam tylko, że to cisza przed burzą ;) Wszystko w kolejnym rozdziale, który jest prawie gotowy i pojawi się na dniach.
Pierwsza:PPP ? Dobra lecę czytać
OdpowiedzUsuńAno pierwsza ;) Drama, tym razem za wiele do czytania nie ma. W następnym natomiast na pewno będzie ;>
OdpowiedzUsuńAH! Wreszcie! Dziękuję za tą przemiłą przerwę w nauce :D
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie bardzo tym rozdziałem, podobało mi się to, że Laura tak fajnie opisała swoje uczucia po koncercie :) i to, że wychwyciła błędy Tomo :P Rewelacja. No i czułam, że Jared stoi i słucha... nie byłby sobą, takie rzeczy go nie omijają :P
Pozdrawiam serdecznie!
Sylwia
Oj moja droga długością to ty się nie przejmuj i tak mam już kilka pytań, które zaraz Tobie zadam- pomiędzy czytaniem notatek na kolokwium a zapoznawaniem się z twoim rozdziałem stworzę prawdziwy komentarz :)))
OdpowiedzUsuńSylwia, jak to często w tym opowiadaniu ma miejsce - nic nie dzieje się bez powodu ;) On musiał tam stać po prostu ;D Kiedyś to jego 'stanie tam' do czegoś się przyda ;P Dzięki za wizytę i cieszę się, że byłam powodem miłej przerwy w nauce ;)
OdpowiedzUsuńDrama Queen - zatem czekam! A czekając, poprawiam błędy, bo już kilka zdążyłam wychwycić ;P
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie było parę razy miłym przerywnikiem na nudnych wykładach... ale co tam ;)
OdpowiedzUsuńNo to teraz zamiast rozkminiać, co Jared z tym fantem zrobi, pójdę się douczyć, bo jutro będę musiała własne teorie na egzaminie wymyślać :)
- Sylwia
PS. mam nadzieję, że to, co masz w opisie na gg jest prawdziwe, bo już zdążyłam się rozemocjonować tym jutrzejszym następnym rozdziałem :D
Sylwia, istnieje naprawdę duże prawdopodobieństwo tego, że kolejny rozdział pojawi się jutro. Była długa przerwa i chyba kolejna długa mnie czeka, więc wrzucę to, co mam :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, póki co nie rozkminiaj co Jared z tym fantem zrobi, bo do tego jeszcze długa droga ;) I nie jest to AŻ tak ważne. Wydarzą się wkrótce ważniejsze rzeczy ;P
Powodzenia na egzaminie! :D
Tak więc, zaczynając od końca sposób opisu przeszłości Laury jest tak interesujący, że chyba już do notatek nie wrócę:D, za to będę się zastanawiać co tak na prawdę ta dziewczyna ukrywa. Nie wiem dokładnie co chcesz przekazać, ale wydaje mi się, że tutaj nie chodzi tylko o odejście głównej bohaterki z teatru i sądzę, że będzie tutaj jakaś grubsza akcja. Zastanawiam mnie też czy to ma jakiś związek z muzykiem, z którym Laura wcześniej była związana- Marcel chyba? No i Jared, który pewnie będzie chciał poznać przeszłość głównej bohaterki i tutaj bawiąc się w Nostradamusa przewiduję, albo kłopoty albo poważną i szczerą rozmowę:DDD Dzisiaj na tyle przemyśleń... mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się szybko i proszę Ciebie o litość, bo zostało mi trochę zaliczeń, a przez twoje opowiadanie nie mogę się skupić i umrę z ciekawości, a to chyba najgorsza z opcji zaliczenia sesji na świecie:)
OdpowiedzUsuńWażniejsze powiadasz... No to teraz to już w ogóle się niczego nie naumię :P
OdpowiedzUsuńRozumiem, że Twoja przerwa spowodowana zaliczeniami i egzaminami, tak? Więc również powodzenia życzę. :)
- Sylwia
A wracając jeszcze do zaliczeń: Sylwia powodzenia jutro- nie wiem z czego masz exam, ale trzymam kciuki:))) a co do miłych przerywników na wykładzie, to moja droga nie wiem czy wiesz, ale przez rozdział w którym Natalia "pakuje" Laurę na wyjazd musiałam wyjść na chwilę z wykładu tak się śmiałam
OdpowiedzUsuńDrama Queen, wiem coś o tym, co prawda nie wyszłam z wykładu, ale musiałam się schować, bo z duszonego w sobie śmiechu się popłakałam :P tylko teraz nie pamiętam, który to był rozdział, chyba ten sam :D
OdpowiedzUsuńJa mam exam z probacji, jesli cokolwiek Ci to mówi :)
Zdaje się, że Ty też się uczysz, więc powodzenia i też trzymam kciuki :D
- Sylwia
Probacja mi nic niestety nie mówi, ja walczę z centrami gospodarczymi świata i danymi makroekonomicznymi, a i nie dziękuję żeby nie zapeszać:) Co do autorki bloga to potrafi człowiekowi sprawić frajdę swoim pisaniem i skutecznie go zdemotywować ;)))))))
OdpowiedzUsuńJa chcę 28! I co z tego, że ten rozdział jest tak krótki?! Narobiłaś mi apetytu,oj narobiłaś! Lubię rozdziały pod tytułem "mierzenie się z przeszłością" bo to niezwykle interesujące. Z psychologicznego punktu widzenia. O matko, minęłam się z powołaniem! hahahaha! Czekam na następny!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Widzę dziewczyny, że mam ciekawy wpływ na Waszą aktywność na zajęciach ;) Mam nadzieje, że żaden z Waszych wykładowców się o tym nie dowie i nie będę o to ścigana ;D
OdpowiedzUsuńSylwia, tak u mnie też koniec semestru, sesja za tydzień i generalnie jest jeden wielki sajgon.
Probacja? o_O Aż sobie na wikipedii sprawdziłam co to za tajemniczy termin :D Opis brzmi ciekawie :)
Drama Queen, dobrze kombinujesz z tą grubszą sprawą ;) Nic niestety nie zdradzę. Czasami naprawdę bym chciała, żeby te najważniejsze dla mnie rozdziały już się pojawiły i żeby każdy wiedział o co tej dziewczynie chodzi i co w niej siedzi, ale wszystko w swoim czasie ;)
Reasumując: cieszę się, że mogę umilać czas na nudnych wykładach ;) A teraz do nauki! Powodzenia Wam i sobie na zaliczeniach, niech się ten semestr dla nas wszystkich szybko i pomyślnie skończy!
Stronger, na 28 na szczęście nie trzeba będzie aż tak długo czekać jak na 27 ;)
OdpowiedzUsuńCo do psychologicznego punktu widzenia i w ogóle psychologicznych analiz w tym opowiadaniu, chciałabym żeby były o wiele głębsze i mocniej rozwinięte, i prawdopodobnie po zakończeniu pisania to dopracuję, ale teraz chyba nie mam na tyle jasności umysłu i spokoju, by wszystko tak idealnie opisać, jak bym chciała.
Lauro, hmmm właśnie się 'szybko' zorientowałam, że masz imię, jak bohaterka xD o ile to Twoje prawdziwe imie :)
OdpowiedzUsuńNo, co ja chciałam napisać... aha! Probacja jest jednym z tych nudnych przedmiotów na resocjalizacji akurat... no ale, może dla innych brzmi ciekawie :)
No i dziękuję, moja sesja kończy się we wtorek ( o ile wszystko zdam) a później to już tylko przygotowanie do obrony...
Drama Queen, zgadza się, że autorka doskonale demotywuje, szczególnie na zjęciach :D
Ale dziękujemy za to bardzo, przynajmniej jest wesoło, a mina siedzących obok koleżanek mówi sama za siebie: ta znowu coś wyczytała... xD A jak pisałam wyżej, probacja to nic ciekawego, niewiele tracisz nie wiedząc co to jest ;)
ok, ja muszę modem chyba odłączyć, bo to się źle dla mnie skończy :P
Pozdrawiam Was wszystkie!!! i miłej nocy :)
-Sylwia
Godzina 00:07 a ja siedzę i czytam ten długo oczekiwany rozdział ;) Lauro dziękuje Ci bardzo za komentarz u mnie, który zostawiłaś! Jutro (w sumie dzisiaj) napisze cosik więcej od siebie ;) a teraz idę spać DOBRANOC Kings and Queens ;D
OdpowiedzUsuńSylwia, właśnie z tym imieniem to nie do końca tak jest ;P Nawet wyjaśniłam to we wstępie od autora. Zakładając bloga tak wpisałam, a potem już nie chciało mi się zmieniać. W założeniu tylko bohaterka tak miała mieć na imię, bo ja - twórca tego całego bałaganu - imię mam inne ;) Niektórym nawet udało się je poznać ;P
OdpowiedzUsuńWiele osób zwraca się do mnie Laura i w sumie nic dziwnego skoro tak się podpisuję ;D Już przywykłam do tego zwrotu i mam nadzieje, że nie nabawię się przez to zaburzeń tożsamości ;P
Okey, odłączaj modem, nie chcę Cię mieć na sumieniu ;) Ja też znikam, do nauki, pisania albo spania :D
PS Resocjalizacja, moja siostra to studiuje :)
Wrona, to czekam w takim razie i dobrej nocy!
daj już następny!
OdpowiedzUsuńna bloga zaglądam, pomimo długo niedodanej notki.
przemowa Laury była taka... wow. wiedziałam, że Jared będzie gdzieś stał.
no, wygraj tą wojnę i pisz więcej. :P
Jestem i ja!
OdpowiedzUsuńNałogowa czytelniczka!!!
tak jak przypuszczałam już niedługo wyjdą na światło dzienne drzemiące w Laurze tajemnice, dotyczące jej przeszłego życia, które jak przypuszczam różowe nie było ale sprawiło że jest taka a nie inna - jak dla mnie rewelacyjna kobietka. Czekam z niecierpliwością.
Buziaczki ewa
Jak ja wam zazdroszczę tych egzaminów :)))). Oczywiście jak je zdawałam to wydawało mi się że to istna kalumnia ale teraz wspominam z rozrzewnienie :))).
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału, bardzo intrygujący. Powiedziałbym świetny teaser. Czekam na ciąg dalszy.
Kasia
no wiesz... czytam, czytam, lalalala, bardzo ładnie, a tu kurde koniec! no wiesz?! no za krótkie jak na Ciebie xD
OdpowiedzUsuńmroczna przeszłość, ciężkie wspomnienia... ciekawe o co dokładnie chodzi? no tak, Ty to wiesz, a nam baaaaaaaaaardzo długo będziesz kazała na to czekać :< chociaż napisałaś u mnie, że jutro tj. dzisiaj 28. więc czekam *_*
ten mimo iż krótki był fajny ;)
przypominam, że u mnie są nowe rozdziały. na real-chance i na chora--wyobraznia też :)
pozdrawiam ;*
honest
Ach kobieto! Czułam w kościach, że coś się święci. Nie mogę się doczekać next'a. ;)
OdpowiedzUsuńAle tak na przyszłość... Mogłabyś nie robić takich długich wypowiedzi? Cz ja wiem... to jakieś takie dziwne. Chodzi mi po prostu o to, że gdyby w takiej luźnej rozmowie wypowiedzi głównej bohaterki były krótsze, a byłoby więcej interakcji z rozmówcami(dodatkowe pytania itd), to wyglądałoby to bardziej naturalnie. Nie bierz to jako jakiś atak. To po prostu taka moja życzliwa sugestia. ;)
Pozdrawiam serdecznie.
OniSia
ucięłaś w takim momencie, że normalnie ciekawość mnie rozrywa. ale powracając do rozdziału. Laura coś nieco się otworzyła i wymijającymi zdaniami, ale coś tam o sobie powiedziała : D. i ta jej przeszłość... hmm... może wróci jednak do niej? :>>. kurde, dzisiaj jakaś rozkojarzona jestem i nie potrafię nic sensownego skleić, więc przepraszam Cię bardzo :D. jako niecierpliwa osoba, cierpliwie czekam na kolejny rozdział. mam nadzieję, że to stanie się tak, jak wspominałaś, czyli jutro. kuuurde, ale bym miała radochę ^^ .
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ; D.
jest taki.. tajemniczy! ale bardzo interesujący, narobiłaś mi nim apetytu. nie wiem czego się spodziewać w dalszej części, ale w głowie już tworzą mi się dwa warianty. :) pozdrawiam! <3
OdpowiedzUsuńLaura jest w tym rozdziale taka inna niż dotychczas przynajmniej ja mam takie wrażenie. Może dlatego, że nie było tego droczenia sie z J.L.
OdpowiedzUsuńCiekawe jakie są te sprawy z przesłości, bo sporo ich jeszcze chyba zostało.
Dzisiaj u mnie nn :)
Witam ponownie "Lauro" (tak a propo cieszę się, że to nie Twoje prawdziwe imię - nie chodzi o to że mi się nie podoba.. mam nadzieje, że wiesz o co mi chodzi ;P ) Obiecałam cosik więcej dzisiaj napisać od siebie...więc oto jestem...
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Charlotte - odczuwa się apetyt na "więcej". Taki lekki niedosyt - ten rozdział jak na razie był dla mnie przystawką ;). Więc się zastanawiam jakie będzie danie główne tego wątku? ...cisza przed burzą??? hmmm.. ;)
Z innej beczki jak też mam w życiu rzeczywiste this is war tylko, że do lipca!
Pozdrawiam Cię gorącooooooooo - wronka !!! ;)
Zapraszam na nowy :]
OdpowiedzUsuńhttp://lost-in-our-fate.blogspot.com/
Podoba mi się :) Odcinek poświęcony bohaterce, poznajemy ją nieco bliżej, więcej przemyśleń i odczuć. Lubie takie klimaty ^^ Czekam teraz na 28 w którym coś czuje że będzie się działo XD Pozdrawiam :] I powodzenia na egzaminach oraz życzę czasu i weny :*
Moje Drogie, blogspot się na mnie obraził i chwilowo nie mogę nic dodać, bo nie mogę się zalogować. Mam nadzieje, że rano będzie już okey. Na komentarze też odpiszę jutro, bo padam na twarz.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze: ostatnio pod notką narzekałaś, że nie możesz pisać normalnej długości postów i notatek pod nimi. Otóż tym razem Ci sie udało :P Choć można by się jeszcze przyczepić, że tym razem za mało! Ale nie bądźmy małostkowi. Sama piszę dużo krótsze od Twoich, więc może w tej sprawie nie będę się wypowiadać, bo nie wypada:P
OdpowiedzUsuńPo drugie: Chyba już wiem o co jej chodzi:D Znaczy, myślę, że każdy wie, że o balet. I domyślam się, że na 'dniach' wróci do baletu, prawda? Chociaż spróbuje swoich możliwości. Nie mogę się już doczekać!
Po trzecie: Cisza przed burzą, powiadasz? To w takim razie ja już chodzę z niecierpliwości:D Dodaj jak najszybciej, oczywiście jeśli Ci się uda, bo z tego co przeczytałam, nawala Ci konto na blogspocie. Mam nadzieję, że dziś już wszystko będzie działało!
Po czwarte: U mnie nowa notka. dontletgo.blog.onet.pl. Mam nadzieję, że jakoś ją przeżyjesz, bo jest wyjątkowo marna, zresztą, tak jak i ja w ostatnim czasie, ale no cóż:D Raz na wozie, raz pod wozem:)
Pozdrawiam, kocham. Trzymaj się tam, moja Ty Wojowniczko!!!
;)
33 na http://strongerthanyou.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Stronger:)
I powiedz temu blogspotowi, że mu skopię tyłek jak będzie sprawiał problemu! Już ja go nauczę posłuszeństwa i szacunku! ;)
robisz strasznie drastyczne różnice . 26 taki długi , a ten strasznie króciutki . :) ale pod względem treści absolutnie nie mam żadnych zastrzeżeń . perfekcyjna jak zawsze . :)
OdpowiedzUsuńTak, Leto po prostu musiał tam stać xD nie byłby sobą gdyby go nie było xD
OdpowiedzUsuńciekawe, czy Laura powie coś więcej? kiedyś musi, tylko pytanie "KIEDY" xD mam nadzieję, że już niedługo, bo jej postać jest bardzo interesująca:D
Gdzie Steve?:D chyba nic nie przeoczyłam? :D
haha :D
czekam na nn:***
inna^^
Ostatni na Dangerous-Attraction.
OdpowiedzUsuńZapraszam i pozdrawiam ; * .
Nowa notka na http://a-new-life.blog.onet.pl/ Zapraszam ! :D Rozdział jak zwykle świetny! KOcham postać Laury! naprawde jest taka intrygująca i w ogóle zajebista xDD czekam na NN :D
OdpowiedzUsuńOj króciutki ten rozdział, ale za to dużo "powrotów" do przeszłości miał. i to mi się podobało. widać, że przejściówka, ale ciekawa; D czekam na kolejne. Hurricane ; *
OdpowiedzUsuńGenialnie piszesz ! Zajrzyj do mnie ja również piszę opowiadanie ! blatant-vampire-memories.bloog.pl
OdpowiedzUsuńoj. jak miałam wenę na długi komentarz, to nie wyświetlała mi się funkcja komentowania.
OdpowiedzUsuńwięc: trochę krótko, dobrze, że Jay słyszał, to co mówiła Laura, no i czekam na następny, który miał być już kilka dni temu, z tego co sobie obliczyłam ;)
Pojawił się 34 u mnie! Całuję!
OdpowiedzUsuńZapraszam na 19 :)
OdpowiedzUsuńhttp://lost-in-our-fate.blogspot.com/
nowy rozdział na www.mystery-song.blog.onet.pl (: + przepraszam, że nie komentuję :<
OdpowiedzUsuńsweetheart, jestem zachwycona! tą naturalnością, tą spontanicznością, tą lekkością z jakimi tworzysz wszystkie rozdziały. ponieważ mam już wakacje, przeczytałam całe opowiadanie i historia Laury urzekła mnie niesamowicie. trudno jest wymyślić coś nieszablonowego, coś, co powoli uzależnia czytelników, a Tobie się to zdecydowanie udało. i owszem, chociaż niektóre elementy typu, że na pewno by z nimi pojechała w trasę, czy to, że młodszy Leto nie będzie obojętny, są proste do przewidzenia ,to tak zręcznie to wszystko opisujesz, że tworzysz własną, małą perełkę sygnowaną imieniem Laura.
OdpowiedzUsuńogółem, od strony technicznej, strasznie mi się podoba różnorodność tematyki. trochę fotografii, trochę psychologii, trochę muzyki - czyli po prostu to, czym również się pasjonuję. aczkolwiek ja nie idę na prawo, ale na psychologię.(; ponadto naturalne dialogi i ten wszechobecny sarkazm połączony z cynicznym humorem idealnie wpasowują się w moje gusta.
sama Laura urzekła mnie już od pierwszego rozdziału, ta jej gadatliwość, lekkie tajemnice, ironia i żart, które niekiedy stają się jej maską, tworzą z niej niesamowicie rzeczywistą postać i to ponadto taką, która prawdopodobnie odbiera na tych samych falach co ja. ;>
sam zespół przedstawiony jest fajnie. podoba mi się sposób, w jaki kreujecie zazwyczaj Tomo - jest to to miłe, sympatyczne, przyjacielskie. nawiasem, genialna akcja ze Stevem. :D ciekawy zabieg z nieufnością Zwierzaka - bardzo 'urealniłaś' historię. Braxton jest świetnym kumplem, nic dodac nic ująć. a sam Mr. Leto powala. straszniestrasznie podoba mi się, jak Laura próbuje okiełznać jego wybuchową osobowość, ponadto te ich sarkastyczne pogawędki. uczy się Młody, uczy.(;
na szablon też można z przyjemnością popatrzeć, co jest dodatkowym plusem. szablon niepozorny, a cieszy oko, świetne zagranie. ponadto chyba zupełny brak błędów ortograficznych (albo nie pamiętam, tak mnie wciągnęło), co także cenię.
ot, co tu dużo mówić - jestem zachwycona i urzeczona. liczę, że niedługo stworzysz cos nowego. i to bardzo niedługo, gdyż mam już wakacje i przyda mi się poczytać trochę lżejszych tekstów.(;
obserwuję i dodaję do linków na prywatnym blogu - bo chociaż jest o zupełnie innej tematyce, a 30STM nie należą do moich ulubieńców, to właśnie dla takich perełek przekopuję internet. a wierz mi, trochę już się naczytałam - w końcu siedze tu już prawie 5 lat.(;
http://child.blog.onet.pl/
na wszelki wypadek zostawiam adres, jakbyś kiedyś miała chęć kontaktu ze mną.
pozdrawiam serdecznie.
Zapraszam na mojego nowego bloga o tematyce Marsowej xD http://until-you-lie.blog.onet.pl/ PS- sorry za spam ale jakoś sie trzeba reklamować ;*
OdpowiedzUsuńEm.. twojego bloga czytam mniej więcej od 11 rozdziału regularnie ;D , uzależniłam się i postanawaiam ujawnić chociaż nie jestem z tych którzy komentują. Zbyt leniwa jest moja natura xD. Powiem tak, świetnie wykreowałaś główną bohaterke , niby zbitek sprzeczności a jednak to się jakoś trzyma kupy. Czekam co bd dalej ;*
i co kiedy nowy? :)
OdpowiedzUsuń